Psychologia z biblijnego punktu widzenia
Zaczęli synowie izraelscy czynić zło w oczach PANA i służyli Baalom. Opuścili PANA, Boga ojców swoich, który ich wywiódł z ziemi egipskiej, i chodzili za innymi bogami spośród bogów ludów okolicznych, i oddawali im pokłon, drażniąc PANA. Tak opuścili PANA, a służyli Baalom i Asztartom. Wtedy zapłonął gniew PANA na Izraela, wydał ich więc w rękę łupieżców, którzy ich łupili, i zaprzedał ich w ręce ich okolicznych wrogów i nie mogli się już ostać przed swoimi wrogami [Sdz 2,11-14; BW].
Ja, Pan, Bóg twój, jestem Bogiem zazdrosnym...
„Bóg jest miłością” (1 J 4,8). Bóg jest też łaskawy, miłosierny i wierny (Tr 3,22-23). Lecz nade wszystko Bóg jest święty! (1 P 1,15). Jako Jego przedstawiciele pośród tego „rodu złego i przewrotnego” (Flp 2,15) także jesteśmy wezwani do świętości - do odzwierciedlania Jego Świętości (1 P 1,15). Ponieważ jest On Bogiem i ponieważ jest Święty, nie mógł postąpić inaczej, jak tylko „wydać [swych nieposłusznych synów] w rękę łupieżców, którzy ich łupili, [tak iż] nie mogli się już ostać przed swoimi wrogami”.
Kościół Jezusa Chrystusa również został wydany w ręce łupieżców i wrogów, gdyż uprawia nierząd z bożkiem psychologii, który stawia sobie za cel raczej to, aby ludzie „byli z siebie zadowoleni”, niż aby miłowali Boga całym swym sercem, duszą, umysłem i siłą (1 Mojż 6,5; Mt 22,37), wszystko czynili na Jego chwałę (1 Kor 10,31) i „stali się podobni do obrazu Syna Jego” (Rz 8,29).
Psychologia to bardzo zwodnicza i niebezpieczna teoria zrodzona w umyśle niezbawionego i zbuntowanego przeciw Bogu człowieka jako samodzielna odpowiedź na jego własne problemy. Już od końca XIX wieku, kiedy to Freud usystematyzował swe ateistyczne tezy o ludzkiej psyche (duszy), psychologia pozostaje bożkiem. Jej teoriami zastąpiono jasne nauki Pisma. Właśnie do „specjalistów” z tej dziedziny - a nie do Boga, Jego Słowa i Ciała Chrystusowego - udają się dziś chrześcijanie po wsparcie, pocieszenie i przewodnictwo.
Ponieważ psychologia podobnie jak bożek Baal pomaga ludziom czasowo poczuć się lepiej, dlatego oddaje się jej dziś cześć, poświęcając jej kultowi wiele czasu i wysiłku. Lecz Biblia mówi przecież: „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi” (2 Kor 6,14).
Zamiast porzucić bezbożną praktykę psychologii my, wierzący, zwróciliśmy się ku niej, wcieliliśmy ją w swoje wierzenia i zabraliśmy się do przekręcania i zniekształcania Pisma tak, aby „dowodziło” teorii psychologii!
Wniwecz obrócę mądrość mądrych, a roztropność roztropnych odrzucę. Gdzie jest mądry? Gdzie uczony? Gdzie badacz wieku tego? Czyż Bóg nie obrócił w głupstwo mądrości świata? [...] Bóg nie jest Bogiem nieporządku, ale pokoju [1 Kor 1,19-20; 14,33].
Obecnie funkcjonuje w teorii i praktyce ponad 500 różnorodnych i wzajemnie sprzecznych psychoterapii. Już samo to wskazuje, że mądrość tego świata jest głupstwem (1 Kor 1,20).
I wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste [...] Wszyscy odstąpili, wspólnie się splugawili, nie ma, kto by dobrze czynił, nie ma ani jednego. [...] Podstępne jest serce, bardziej niż wszystko inne, i zepsute, któż może je poznać? [Iz 64,6; Ps 53,4; Jer 17,9].
Wspólnym rdzeniem wszelkiej nauki psychologicznej jest błędny z biblijnego punktu widzenia pogląd na naturę człowieka. Człowiek jest tutaj z gruntu dobry i zdolny rozwiązać swe problemy (jeśli zostanie właściwie „oświecony”). Lecz nic dalszego od prawdy!
Gdyż odciągnęłaby ode Mnie twojego syna i oni służyliby innym bogom. [...] Lecz tak z nimi postąpicie: ołtarze ich zburzycie, pomniki ich potłuczecie, święte ich drzewa wytniecie i ich podobizny rzeźbione w ogniu spalicie. Gdyż ty jesteś świętym ludem PANA, Boga twego... [5 Mojż 7,4-6].
Bóstwa, jakie stworzyła psychologia, czyli obsesja na punkcie swojego ja, materializm, życie wolne od trosk i tysiąc innych mrzonek spod znaku „dobrego samopoczucia”, są równie bezbożne i równie pogańskie jak aszery Sydończyków. Bóg poleca nam zniszczyć te bożki, a przylgnąć tylko do Niego samego, w pragnieniu Bożej świętości i podobieństwa do Chrystusa, nie zaś w nadwrażliwości na własnym punkcie.
Ilekroć próbujemy zmieszać to, co nieświęte, z tym, co Święte - a próbą taką jest „psychologia chrześcijańska” - tylekroć uwłaczamy świętemu imieniu Bożemu (Ez 36,22), wystawiając na kpiny Bożą wszechmoc, władzę i zaopatrzenie. Czyniąc tak, dajemy do zrozumienia, że Bóg nie jest w stanie poradzić sobie z pewnego typu problemami: z problemami „psychologicznymi”. Historia jasno dowodzi, że ilekroć lud Boży próbował mieszać to, co Święte, z tym, co niskie, zawsze prędzej czy później dochodziło do odrzucenia tego, co Święte, i pogrążenia się w tym, co nieświęte (por. 2 Krn 28,22-23). Postąpimy zatem roztropnie, jeśli posłuchamy wezwania o czystość i posłuszeństwo. „A to stało się dla nas wzorem, ostrzegającym nas, abyśmy złych rzeczy nie pożądali, jak tamci pożądali” (1 Kor 10,6).
Sam Jezus przestrzegał przed niebezpieczeństwem i niemożliwością służenia dwom panom: „Nikt nie może dwom panom służyć, gdyż albo jednego nienawidzić będzie, a drugiego miłować, albo jednego trzymać się będzie, a drugim pogardzi...” (Mt 6,24).
Nie wątpimy bynajmniej w szczerość i inteligencję licznych wierzących „ekspertów”, którzy bez mrugnięcia okiem wykorzystują dziś „techniki” psychologiczne. Na pewno wielu z nich jest zbawionych, uczciwych w swym zapale, o bystrym umyśle. Lecz nawet ludzie zbawieni, szczerzy i inteligentni mogą dać się zwieść. Każdy z nas od czasu do czasu pada ofiarą zakusów szatana (2 Kor 2,11), który odwołuje się do pewnych skłonności wynikających z naszego doświadczenia, charakteru (są to nieraz grzeszne słabości), sytuacji itd. Dlatego Biblia wzywa, abyśmy nie zaniedbywali wspólnych spotkań (Hbr 10,25), nauczania, napominania i upominania się nawzajem (Kol 3,16; 1 Tm 3,16; 1 Tes 5,18) i abyśmy byli łagodnego ducha (Jk 3,13-18). Tak właśnie powinno działać Ciało Chrystusowe. Kaznodziejów i nauczycieli wzywa Bóg, aby na podstawie Pisma wyraźnie przestrzegali nas przed odstępstwem (Ez 33,7-9). Wielu takich świętych, posłusznych Bogu, jest dziś „głosem wołającego na puszczy”, jeśli idzie o psychologię. Bo któż słucha ich przestróg?
Pierwsze sześć ksiąg Biblii kładzie fundament, na którym wznosi się reszta jej treści:
Słuchaj, Izraelu! PAN jest Bogiem naszym, PAN jedynie! [...] Będziesz przejęty czcią dla PANA, twojego Boga, i Jemu będziesz służył, i na imię Jego przysięgał. Nie pójdziecie za innymi bogami, za bogami ludów, które są naokoło was, gdyż pośród ciebie jest PAN, Bóg twój, Bóg zazdrosny. [...] Gdyż ty jesteś świętym ludem PANA, Boga twego... [5 Mojż 6,4.13-15; 7,6].
Nie mniemajcie, że przyszedłem rozwiązać zakon albo proroków; nie przyszedłem rozwiązać, lecz wypełnić. Bo zaprawdę powiadam wam: Dopóki nie przeminie niebo i ziemia, ani jedna jota, ani jedna kreska nie przeminie z zakonu, aż wszystko to się stanie [Mt 5,17-18].
Na czym opierasz swoją ufność?
Bez względu na to, czy zdajemy sobie z tego sprawę, psychologia zawsze „wzbogaca” Pismo o swoje „oświecone teorie”. Szatan to mistrz falsyfikatów. Nasz upadły umysł jest wciąż skłonny ulec omamom. Jeśli idzie o dziedzinę psychologii, terminy biblijne dobiera się tu ze szczególną starannością. Tworzy się „modele biblijne” niczym ołtarze, na których sadza się pogańskie bóstwa humanizmu i rozumu. Nie istnieje coś takiego jak „psychologia chrześcijańska”*; niemożliwym jest bowiem połączenie Świętego z nieświętym. Pomimo to respektowani „chrześcijańscy psychologowie” zdołali przekonać zabłąkane owce, że integracja psychologii i Biblii jest nie tylko możliwa, ale i pożądana! Broń nas przed tym Boże.
Aby „dowieść” dobrodziejstwa tego mariażu, psycholodzy z miejsca powołują się na „doświadczenia” osób, którym ich techniki „pomogły”. Wszystkie oznaki wydają się świadczyć na korzyść ich argumentów. Lecz czy nie mamy tu do czynienia z kolejną mrzonką? Tylko Bóg uzdrawia duszę. A ponieważ szatanowi zależy na tym, by na dłuższą metę szerzyć grzech i choroby, zwłaszcza zaś zaburzenia umysłowe i emocjonalne, może on z powodów czysto strategicznych „odpuścić” na jakiś czas, tak żebyśmy mieli wrażenie, iż dana technika psychologiczna faktycznie przyniosła uzdrowienie, gdy tymczasem „uzdrowienie” to jest tylko chwilowym zawieszeniem broni. Osoba taka, już osłabiona i chwiejna, a na dodatek pozbawiona zdyscyplinowanego, roztropnego rozeznania, niedługo podąży inną ścieżką zwiedzenia, do kolejnego upadku. Rozwija się spirala beznadziei: terapia, polepszenie, nowy kryzys, nowa terapia, znów polepszenie, nowy kryzys, nowa terapia - i tak dalej.
Zdajemy sobie doskonale sprawę, iż zdarzają się przypadki, że w okresie kontaktów z „chrześcijańskim psychologiem” czyjś stan ulegnie autentycznej poprawie. Lecz oczywistym powinno być dla nas, że uzdrowienie nastąpiło nie dzięki „terapeucie” czy „technice psychologicznej” - lecz dzięki miłosiernemu dotknięciu Łaski Bożej, wskutek którego osoba ta przyjęła zbawienie lub też odnowiła swe oddanie Chrystusowi i zobowiązanie, aby zgłębiać i posłusznie zachowywać Jego Słowo.
Główną przyczyną naszego zatroskania jest fakt, iż chwałę odbierają tutaj fałszywe „bóstwa”: „psychologia chrześcijańska”, techniki psychologiczne, terapeuta czy też świeżo ożywiony bożek „poczucia własnej wartości”. Biblia jasno przestrzega: „Ja, PAN, a takie jest Moje imię, nie oddam Mojej czci nikomu ani Mojej chwały bałwanom” (Iz 42,8).
Szeroki wachlarz tzw. problemów psychologicznych to w istocie problemy duchowe, którymi nigdy nie zajęto się zgodnie ze Słowem Bożym. Kiedy usiłujemy skojarzyć Boże sposoby postępowania z problemem ludzkiego grzechu: krzyż, przebaczenie, osobistą odpowiedzialność, dyscyplinę (posłuszeństwo) ze sposobami ludzkimi, czyli obarczaniem winą otoczenia, „nawiązywaniem kontaktu z przeszłością”, stawianiem się w roli ofiary oraz poleganiem na swoim ja - to zachowujemy się jak wszetecznica (Joz 23,8-13).
Grzechowi i jego zgubnym skutkom, jak wstyd, wyrzuty sumienia, poczucie bezwartościowości, nie można zaradzić inaczej jak przez odkupieńczą krew Jezusa i uświęcające działanie Bożego Ducha Świętego. Nakładanie na te duchowe problemy psychologicznego opatrunku jedynie przykryje wiecznie niegojącą się ranę (Jer 30,12). Jakże prawdziwe są w tym kontekście słowa: „U ludzi [trudny problem] to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. [...] Oto ręka PANA nie jest tak krótka, aby nie mogła pomóc, a Jego ucho nie jest tak przytępione, aby nie słyszeć” (Mt 19,26; Iz 59,1).
Sugerując, że niektóre problemy są „zbyt poważne”, aby dały się rozwiązać poprzez właściwe zastosowanie Pisma, nie tylko kwestionujemy wszechwładzę i moc Bożą, ale i wpajamy ludziom skłonność do polegania na samym sobie, na psychologii, na terapeucie, duszpasterzu, przyjaciołach, czy „technice”, a nie na samym Bogu. Dlatego Ciało Chrystusowe jest tak słabe. W naszych szczerych usiłowaniach okazywania innym „współczucia” w oderwaniu od mocy Ducha Świętego i posłuszeństwa Jego Słowu dosłownie wysysamy z siebie nawzajem żywotną krew Ciała Chrystusowego.
Tragedią jest, iż wielu z nas dało się przekonać, że zwycięstwo nad różnymi „problemami psychologicznymi” można osiągnąć tylko na drodze „profesjonalnego poradnictwa” psychologicznego. Jest to nie tylko nieprawda - to również rujnujące świadectwo o kościele, który i tak jest już postrzegany przez świat jako bezsilny.
Zbliżcie się do Boga, a zbliży się do was.
Czy zatem Bóg przez osiemnaście stuleci, od chwili Wniebowstąpienia Chrystusa, trzymał swój lud w niewiedzy, aż nadszedł Freud, by rzucić swe światło na różne problemy człowieka? Przeciwnie. Historia potwierdza, iż w tym „nieoświeconym” okresie żyli nader owocni w swej działalności święci i że ogólnie rzecz biorąc ludzie byli znacznie bardziej stabilni psychicznie niż dziś, w naszej nowo oświeconej epoce. Prawda jest taka, że na przestrzeni dziejów rzesze ludzi doświadczało pełnego, doskonałego i trwałego zwycięstwa nad najcięższymi nieraz problemami życiowymi, osiągając to dzięki posłuszeństwu Biblii, miłości nieobłudnej i mocy Bożej działającej przez Ducha Świętego i Ciało Chrystusowe.
Czas już zburzyć aszery psychologii i powrócić do Świętej wierności względem Tego, który powiedział niegdyś do Izraela:
Obmyjcie się, oczyśćcie się, usuńcie wasze złe uczynki sprzed Moich oczu, przestańcie źle czynić! [...] Jeżeli zechcecie być posłuszni, z dóbr ziemi będziecie spożywać, lecz jeżeli będziecei się wzbraniać i trwać w uporze, miecz was pożre, bo usta PANA tak powiedziały [Iz 1,16.19-20].
(za uprzejmą zgodą Wydawców).
* Można rzec: Jak zwał, tak zwał. Określenie najsilniejszego chyba nurtu antybiblijnego w kościele ewangelikalnym mianem „psychologii chrześcijańskiej” tu i ówdzie, zwłaszcza wśród wierzących uważających się za biblijnie zorientowanych, wydaje się już de mode. Preferuje się na przykład termin „poradnictwo”, a nawet... „poradnictwo biblijne”. Czy oznacza on jednak nową, zbliżoną do Biblii jakość? Okazuje się, że wcale nie! (przyp. red.).
TO NIE JEST NIESTETY WYJĄTEK W REGULE...
Santa Barbara News-Press z 30 listopada 1997 roku drukuje historię pewnej terapii:
„Kobieta, u której psychiatra rozpoznał 126 różnych osobowości, w tym osobowość szatana i osobowość kaczki, twierdzi, że nadal ma kłopoty z powrotem do normalnego życia...
„Sąd przyznał Nadine Cool 2,4 miliona dolarów odszkodowania, uznając dr. Kennetha C. Olsona winnym bezpodstawnego przekonania pani Cool, że posiada ona rozszczepioną osobowość...
„Cool podała, że w 1986 roku zwróciła się do dr. Olsona, gdyż popadła w depresję. Lecz sześć lat terapii pogrążyło ją w myślach samobójczych, lawinie fałszywych wspomnień, a także przekonaniu, iż jest - między innymi - aniołem, który rozmawia z Bogiem.
„Cool zeznała, że Olson za pomocą hipnozy zaszczepił w niej fałszywe wspomnienia, przekonując ją, że została zgwałcona, że zepchnięto ją do świeżo wykopanego grobu oraz że dokonała aborcji.
„Olson dokonał nawet nad nią egzorcyzmu w pewnym szpitalu, który to szpital oskarżyła pani Cool o brak kontroli nad lekami, jakie jej podawano...
„Cool zeznała, że zaczęła myśleć trzeźwiej dopiero w chwili, gdy w 1992 roku Olson przeprowadził się do Montany i kiedy postanowiła odstawić leki.”
PsychoHeresy Awareness Letter (styczeń/luty 1998), za którym przytaczamy fragmenty artykułu, zauważa, że tego typu fuszerka jest specjalnością niestety nie tylko psychiatrów, ale i psychologów oraz innych osób pracujących w dziedzinie zdrowia psychicznego, i że podobnym terapiom poddaje się rzekomo „w imię Jezusa” wielu wierzących. O zagrożeniach stanowiących nieodłączną cechę każdej teorii psychologicznej i każdej psychoterapii pisaliśmy na łamach Tymoteusza wielokrotnie.
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|