... Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej,

i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego.

Łuk. 10:27

Okoliczności , determinizm...

OKOLICZNOŚCI,DETERMINIZM   PSYCHICZNY, GENY... A MOŻE  WOLNY  WYBÓR?

...Na to rzekł Adam: Kobieta, którą mi dałeś, aby była ze mną, dała mi z tego drzewa i jadłem. Wtedy rzekł PAN Bóg do kobiety: Dlaczego to uczyniłaś? I odpowiedziała kobieta: Wąż mnie zwiódł i jadłam (1 Mojż 3,3-13; BB).
W ogrodzie Eden Bóg wskazał na Adama. Adam wskazał na Ewę. A Ewa wskazała na węża. Tam pierwszy raz użyto wymówki: „To nie ja, Panie!”, uchylono się od odpowiedzialności („to wina kogo/czego innego”) odgrywając zarazem ofiarę. „Proszę na mnie nie krzyczeć, to nie ja jestem winien” - oto rola, która od zarania dziejów wyjątkowo nam, ludziom, pasuje. Człowiek zdaje się posiadać nieusuwalną skłonność do obciążania własną winą kogo innego i stawiania się w pozycji ofiary.


Determinizm okoliczności
Kiedy Adam oznajmił: „Ewa”, dał wyraz deterministycznemu spojrzeniu na życie. Stwierdził tym słowem, że jedyną przyczyną pogwałcenia przez niego Bożego zakazu była kobieta. Jego wytłumaczenie można by oddać słowami: „Gdyby nie ta kobieta, nie złamałbym Twego nakazu”. Adam nie zgodził się na uznanie odpowiedzialności czynnika wewnętrznego („ja to zrobiłem”), ale obarczył winą za złamanie przez siebie zakazu czynnik zewnętrzny (Ewę). Jego tok myślenia można oddać słowami: „To ona mnie kusiła, jestem ofiarą jej kuszenia. Gdyby nie Ewa, nigdy bym tego nie zrobił”. Determinizm tego rodzaju czerpie swoje uzasadnienie z czynników zewnętrznych, nie zaś z wewnętrznych wyborów, dokonywanych przez człowieka. Ewa z kolei obarczyła winą węża, uchyliła się od odpowiedzialności za swój czyn i także ustawiła się w roli ofiary.
I u Adama, i u Ewy spostrzegamy dążenie do zadowolenia samego siebie, a nie Boga, oraz natychmiastową grzeszną reakcję polegającą na przeniesieniu winy i odpowiedzialności na zewnątrz i ustawieniu się w roli ofiary. „To prawda” - powiedziałby Adam - „zrobiłem to, ALE zostałem do tego zmuszony. W TYCH OKOLICZNOŚCIACH nie mogłem postąpić inaczej”. Era determinizmu okoliczności zaczęła się więc już od pierwszych rodziców. Sprzyjające okoliczności polegały na bliskości drzewa i zachęcie z ust Ewy. Aż dziw, że Adam nie dodał: „Do tego czynu SKŁONIŁO mnie pragnienie sprawienia przyjemności żonie”!


Determinizm psychiczny
Era determinizmu okoliczności trwa do dziś. Natomiast poczynając od ubiegłego stulecia rozgościł się wśród nas inny rodzaj determinizmu. Ów nowy determinizm, czy jak kto woli - związek przyczynowy - - wziął początek od prac Sigmunda Freuda.
W książce „Freudowska fantazja” E.M. Thornton pisze:
Prawdopodobnie żaden pojedyńczy człowiek nie wywarł na XX wiek tak głębokiego wpływu jak Sigmund Freud. Jego prace odcisnęły piętno na psychiatrii, antropologii, służbie socjalnej, penologii i oświacie, stały się też niewyczerpanym zasobem pomysłów dla powieściopisarzy i dramaturgów. Freud stworzył „całkiem nowy klimat poglądowy”, zmienił - na lepsze czy też na gorsze - oblicze społeczeństwa. Słownik psychoanalizy wdarł się do języka życia codziennego.1
Freud wystąpił z hipotezą, że przyczyna naszego obecnego sposobu myślenia i zachowania tkwi w tzw. psychoseksualnych fazach rozwoju, przez które przechodzimy do piątego roku życia. Wskutek tego procesu zdaniem Freuda wbudowujemy nasze wczesne doznania w naszą nieświadomość. Wobec czego nasze dzieciństwo decyduje o tym, co czynimy dziś. I tak jak w ogrodzie Eden obarczono własną winą innych, uchylono się od odpowiedzialności i przyjęto rolę ofiary, tak też przedstawia się sprawa z determinizmem psychicznym.
Zdaniem Freuda nasze słowa i nasze czyny są z góry określone naszą konstrukcją psychiczną. Winą mogę obarczyć wczesne stadia mojego rozwoju psychoseksualnego. Nie jestem odpowiedzialny za własne zachowanie, gdyż we wczesnych fazach rozwoju zostałem „zaprogramowany”, aby w ten sposób mówić i postępować. Padłem ofiarą skutków psychoseksualnych faz rozwoju, wprogramowanych w moją nieświadomość.


Determinizm genetyczny
Dzisiejsze czasy nie pozostawiają nam jednak „tylko” dwóch możliwości uwolnienia się od balastu winy - do determinizmu okoliczności i determinizmu psychicznego dołączył determinizm XX wieku, a w ciągu ostatnich dziesięciu lat jego popularność lawinowo rośnie. Chodzi o determinizm genetyczny oraz biologiczny i organiczny. Najpopularniejszym w przeszłości kozłem ofiarnym naszych win i odpowiedzialności były okoliczności oraz zaprogramowana nieświadomość, dziś jednak czołowym winowajcą ogłasza się najczęściej determinizm genetyczny, biologiczny i organiczny.


Homoseksualizm
Najwyraźniej rola determinizmu genetycznego uwydatnia się w przypadku interpretacji homoseksualizmu. Freudowskie tłumaczenie homoseksualizmu determinizmem psychicznym różni się zasadniczo od teorii determinizmu genetycznego. Według teorii determinizmu psychicznego homoseksualizm jest wynikiem nie rozwiązanego kompleksu Edypa. Freud tłumaczyłby to najprawdopodobniej biernością ojca i dominacją matki.
Jak natomiast postrzega homoseksualność teoria determinizmu genetycznego? Musimy tu przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie: Czy homoseksualizm jest rzeczywiście uwarunkowany genetycznie? Innymi słowy: Czy niektórzy „już tacy się rodzą”?


Homoseksualny mózg
W 1991 r. wszystkie gazety świata pisały o Simonie LeVayu, działaczu ruchu na rzecz homoseksualistów, a zarazem specjaliście w dziedzinie badań mózgu, który na podstawie prac prowadzonych w Instytucie Salka w La Jolla w Kalifornii zauważył, że pewien obszar mózgu u mężczyzn homoseksualistów często bywa mniejszy niż u mężczyzn heteroseksualnych. Choć LeVay starał się intepretować wyniki swoich badań z całą ostrożnością, postawił jednak tezę, iż skoro ta część mózgu może być blisko powiązana z zachowaniem płciowym, niewykluczone, że mogłaby wpływać na orientację seksualną.2
LeVay poinformował, iż przeprowadził autopsję mózgów 19 mężczyzn homoseksualnych, 16 mężczyzn heteroseksualnych oraz 6 kobiet. Wielkość rozważanej części mózgu, zwanej trzecim jądrem śródmiąższowym podwzgórza przedniego (INAH 3), była według LeVaya u  mężczyzn homoseksualnych mniejsza, zbliżona do rozmiaru tej części u kobiet.3
Wnioski z tych badań spotkały się jednak z krytyką, i to z kilku przyczyn. Na przykład u trzech mężczyzn homoseksualnych obszar INAH 3 miał tę samą wielkość co u mężczyzn heteroseksualnych, podobnie było w przypadku mózgu dwóch kobiet. Inny problem wynika z tego, że wszyscy badani homoseksualiści oraz część heteroseksualistów zmarła na AIDS, a nikt nie potrafi jeszcze określić wpływu AIDS i jego powikłań na wielkość i kształt umierającego mózgu. Nikt też nie wykazał, na czym miałby polegać związek między INAH 3 a ludzkimi zachowaniami seksualnymi. Co więcej, w badaniach LeVaya tylko mężczyźni umierający na AIDS, nie zaś domniemani heteroseksualiści, którzy umierali z innych przyczyn, byli pytani o orientację seksualną.4 Dlatego wyniki tych badań nie prowadzą do żadnych konkretnych wniosków.
Zresztą sam LeVay przyznał:
Nie udowodniłem, że homoseksualizm ma charakter genetyczny, nie znalazłem też genetycznego uwarunkowania homoseksualności. Nie zdołałem wykazać, że homoseksualiści „już tacy się rodzą” - a taki błąd popełniają najczęściej osoby interpretujące wyniki moich badań. Nie zlokalizowałem również homoseksualnego ośrodka w mózgu.5
Prowadzono już wiele innych badań mających wykazać wpływ czynników genetycznych i biologicznych na homoseksualność. W ich podsumowaniach spotykamy nagminnie takie wyrażenia: „wydaje się, jakoby...”, „mogłoby się zdarzyć, że...” czy „można by założyć”. Czyli nic pewnego.
Ostatni raport Harwardzkiej Szkoły Medycyny stwierdza:
Choć coraz większą popularność zyskuje teoria o wrodzonym charakterze orientacji seksualnej, jednak badania genetyczne i hormonalne, a takża analiza budowy mózgu wskazują, iż materiał dowodowy na poparcie takiej teorii jest miernej jakości.6


Modele mózgowe i zmienianie mózgu
Dzisiejsi naukowcy fotografują budowę, metabolizm oraz aktywność elektryczną mózgu i sporządzają bardzo szczegółowe ich modele. Badacze z UCLA (Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles), którzy posługują się specjalnymi technikami symulacji takich modeli, zauważyli, że „terapia modyfikacji zachowań wywołuje zmiany w funkcjonowaniu metabolicznym mózgu, tak jak terapia narkotykowa”.7
Są to wprawdzie dopiero badania wstępne, ale pomyślmy o ewentualnych konsekwencjach takiego odkrycia. Jeżeli terapia zmiany zachowań jest w stanie  f i z y c z n i e  zmienić funkcjonowanie mózgu w przypadku konkretnych zaburzeń psychicznych (obsesyjnych, kompulsywnych), oznacza to, że nasz mózg zmienia się pod wpływem konsekwentnego myślenia i czynów. Nasz mózg mógłby więc ulegać zmianom zależnie od tego, czy podążamy za Duchem Świętym, czy też podążamy za ciałem. Autopsje ofiar AIDS dokonane przez LeVaya mogły więc ukazywać mózgi zmienione przez zachowanie. Jedną z przyczyn nie pozwalających wyciągnąć z badań LeVaya jednoznacznych wniosków jest ta, iż nikt nie potrafi powiedzieć, czy to zachowanie homoseksualne zostało spowodowane przez nieprawidłowość w budowie mózgu - czy też wręcz odwrotnie.


Genetyka i przestępczość

Żyjemy bez wątpienia w erze determinizmu genetycznego. Owszem, determinizm okoliczności i psychiczny nadal święcą ogromne triumfy, nieznacznie jednak ustępują miejsca genetycznym, biologicznym i organicznym wyjaśnieniom zachowań ludzkich.
Jedną z najbardziej delikatnych dziedzin badań jest poszukiwanie związków między genetyką a przestępczością. Stany Zjednoczone uchodzą za najbardziej przestępcze środowisko wśród krajów wysoko rozwiniętych.8 Słychać coraz więcej obaw, iż obarczy się winą za to czarnych Amerykanów, gdyż ich względny udział w przestępczości jest rzeczywiście największy. Na badania anomalii biochemicznych związanych z zachowaniami agresywnymi miało się przeznaczyć 20 mln dolarów, ale oburzenie opinii publicznej zmusiło Ministra Zdrowia i Służb Socjalnych do rezygnacji. Łączenie genetyki i homoseksualności jest politycznie correct, łączenie genetyki, przestępczości i rasy już nie.


I cóż, że biologia?
Nawet jeśli biologia miałaby mieć jakiś wpływ na homoseksualność, zachowania przestępcze i inne, nie upoważnia to nas do ślepego za nią podążania. Idei homoseksualizmu jako nieuniknionej orientacji seksualnej brak naukowego oparcia. Fakty są zresztą takie, że większość homoseksualistów zmienia swoje preferencje seksualne (na tę samą płeć - albo w drugą stronę) przynajmniej raz w życiu, a 13% - przynajmniej pięć razy w życiu.
Pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha życia to skłonności każdego człowieka. Testosteron to hormon związany z popędem płciowym, co nie upoważnia żadnego mężczyzny w żadnych okolicznościach do gwałcenia kobiety. Żadne uwarunkowania biologiczne nie mogą zmusić człowieka do morderstwa, rabunku czy gwałtu.


Boży nakaz i przekleństwo
Bóg określił obszar dozwolony i zakazany dla ludzkiej płciowości i związków seksualnych. Skutki naszego nieposłuszeństwa były katastrofalne. Rozwiązłość płciowa w Ameryce osiągnęła rozmiary epidemii. New York Times donosi, że „ponad jeden spośród każdych pięciu Amerykanów - czyli 56 mln osób - jest zakażony chorobą przenoszoną drogą płciową”.9
Autorzy książki zatytułowanej „Na progu katastrofy” podają trzy scenariusze rozwoju sytuacji z HIV do roku 2002. Twierdzą oni, że jeśli nastąpią pewne skromne zmiany we wzorcach zachowań, a nie zostanie wynaleziony skuteczny środek farmakologiczny, będziemy mieć w Ameryce 15 mln nosicieli tego wirusa. Inny scenariusz to 34 mln do roku 2000.10 Ocenia się, że do roku 2000 epidemia ta może kosztować świat ponad 500 mld dolarów.


O co tu naprawdę chodzi
Słowo Boże mówi:
I wszyscy staliśmy się podobni do tego, co nieczyste, a wszystkie nasze cnoty są jak szata splugawiona, wszyscy więdniemy jak liść, a nasze przewinienia porywają nas jak wiatr (Iz 64,6).
Słowo Boże mówi:
Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej (Rz 3,23).
Słowo Boże mówi:
Przeto jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, tak i na wszystkich ludzi śmierć przyszła, bo wszyscy zgrzeszyli (Rz 5,12).
Słowo Boże mówi:
I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni (Ef 2,1-3).
Szukając usprawiedliwienia w determinizmie okoliczności, psychicznym lub genetycznym, świat ignoruje to, co o rodzaju ludzkim powiedział Bóg: NARODZENI W GRZECHU i GRZESZNI Z NATURY. Bez Bożej łaski i bez Bożego daru nowego życia każdy człowiek przychodzący na świat jest skazany na grzeszność. To jest determinizm biblijny!
Determinizm biblijny, głosząc, że każdy człowiek jest grzeszny z natury, daje przecież ludziom całkowitą wolność zachowań i wyborów, zgodnych czy niezgodnych z tą naturą. Ponieważ jednak każda sfera naszego życia jest skażona nieprawością, nie możemy ani podobać się Bogu, ani też samych siebie zbawić. W ramach swojej natury człowiek podejmuje jednak indywidualne decyzje i jest za nie przed Bogiem odpowiedzialny.

Bóg zażądał odpowiedzi od Adama, Adam obarczył winą Ewę, Ewa zaś - węża. I później już zawsze zamykając oczy na prawdę o własnej niegodziwości człowiek powtarzał:
1. „to nie ja, to okoliczności”; albo
2. „to nie ja, to kwestia zdeterminowana psychicznie” (np. „wina moich rodziców”); albo
3. „to nie ja, to moje geny/biologia/mózg/hormony itd.
Bóg pociąga nas do odpowiedzialności za czyny, a powód tego wyjaśnia w Liście do Rzymian:
Dlatego że poznawszy Boga, nie uwielbili Go jako Boga i nie złożyli Mu dziękczynienia, lecz znikczemnieli w myślach swoich, a ich nierozumne serce pogrążyło się w ciemności. Mienili się mądrymi, a stali się głupi [...] zamienili Boga prawdziwego na fałszywego i oddawali cześć i służyli stworzeniu zamiast Stwórcy, który jest błogosławiony na wieki. Amen (Rz 1,21-25).
Nasz Pan natchnął apostoła Pawła takimi słowami:
Albo czy nie wiecie, że niesprawiedliwi Królestwa Bożego nie odziedziczą? Nie łudźcie się! Ani wszetecznicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozpustnicy, ani mężołożnicy, ani złodzieje, ani chciwcy, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy Królestwa Bożego nie odziedziczą. A takimi niektórzy z was byli; aleście obmyci, uświęceni, i usprawiedliwieni w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i w Duchu Boga naszego (1 Kor 6,9-11).


Podsumowanie
W Księdze Rodzaju 3,1 wąż pyta Ewę: „Czy rzeczywiście Bóg powiedział?” Można by rzec - skąd my to znamy? Czy chcemy podążać za Bogiem, czy też za pożądaniem oczu, pożądaniem ciała i pychą życia?
Autor książki zatytułowanej „O gejowskiej teologii bez apologii” pisze: „Proponowałbym, aby nasze podejście do Biblii uczynić mniej apologetycznym, a bardziej krytycznym. Żebyśmy podchodzili do niej nie jak do autorytetu, na którego aprobacie nam zależy, lecz jako do dokumentu, którego wad nie można ukrywać.”11 Na obronę autora powiedzmy, iż przynajmniej przyznaje on, że Biblia potępia homoseksualizm. Niestety, Boga i Jego Słowo wyrzuca poza margines.
W przeciwieństwie do niego pewien anonimowy autor pisze tak:
Biblia zawiera Bożą myśl, opisując stan człowieka, sposób zbawienia, nagrodę dla świętych i potępienie grzeszników. Historie w niej przytoczone są prawdziwe, jej nauki święte, jej zalecenia obowiązujące. Biblia zawiera światłość, by wskazywać drogę, pokarm, aby posilać, pociechę, aby rozweselać. To mapa podróżnego, kostur pielgrzyma, kompas pilota, miecz żołnierza i charakter chrześcijanina. To zdroje rozkoszy, kopalnia bogactw, raj chwały. Czytajmy ją, aby zdobyć mądrość, wierzmy jej, aby być bezpiecznym, stosujmy ją, aby być świętym.
Kiedy Duch Święty przekona czyjeś serce, osoba taka nie przerzuca winy na innych, nie uchyla się od odpowiedzialności, nie robi z siebie ofiary. Nie twierdzi, że musiała grzeszyć z powodu mózgu, biologii czy urodzenia. Grzesznik przekonany przez Ducha Świętego, stojący przed obliczem Bożym, woła: „Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu!” (Łk 18,13).
(Opracowane na podstawie wykładu Martina Bobgana w Letniej Szkole Teologicznej w londyńskim Metropolitan Tabernacle. Wkrótce potem pastor tego kościoła dr Peter Masters przesłał nam następujący cytat z listu zatytułowanego „Wymierające geny”, napisanego przez prof. Jamesa Busvina do redakcji London Daily Telegraph (z 19 lipca 1993): „Szanowny Panie! Skoro, jak Państwo twierdzą, homoseksualność jest uwarunkowana genetycznie, a osoby takie zazwyczaj mają jednak niewielu, czy raczej nie mają wcale, potomków, przeto dziwne jest, iż zjawisko to nie zostało wyeliminowane w procesie ewolucji”).

PsychoHeresy Awareness Newsletter
maj/czerwiec 1994
(za uprzejmą zgodą Wydawcy).

 

Przypisy
1 E.M. Thornton, The Freudian Fallacy, Doubleday&Company, Garden City 1984, s. ix.
2 American Health marzec 1993, s. 72.
3 Ibid., s. 74.
4 Ibid., s. 74-75.
5 David Nimmons, „Sex and the Brain”, Discover marzec 1994, s. 66.
6 William Byne i Bruce Parsons, „Biology and Human Sexual Orientation”, The Harvard Mental Health Letter vol. 10 nr 8, luty 1994, s. 5.
7 „Behavior therapy may help alter some disorders in brain”, Santa Barbara News-Press, 16 września 1992, s. A-3.
8 Time 19 kwietnia 1993.

9 „Sex-linked Diseases on Rise, Study Says”, Santa Barbara News-Press 1 kwietnia 1993, s. A-3.
10 Santa Barbara News-Press 13 czerwca 1993, s. A-12.
11 Gary D. Comstock, Gay Theology without Apology, The Pilgrim Press, Cleveland 1993, s. 38-39.

Pisz do nas: kontakt@tiqva.pl