Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem,

jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem.

Obj. 4:1


Poselstwo o bliskim nadejściu

Od napisania poniższego artykułu minęło kilkanaście lat. Od tamtego czasu obserwujemy jeszcze szybsze  zjednoczenie polityczno gospodarcze w Nowy Światowy Porządek (szczególnie od ostatniego ogólnoświatowego kryzysu). W takiej sytuacji jakże aktualne wydają się słowa: Maranatha !!!  Przyp.red.


Jesteśmy dziś świadkami przyśpieszenia zwykle powolnego procesu przemian historycznych. W okresie zaledwie kilku miesięcy zawalił się Mur Berliński, zjednoczyły się Niemcy, rozwiązał Układ Warszawski. Zdemontowano imperium sowieckie i skompromitował się ustrój komunistyczny na całym świecie, Stany Zjednoczone ukarały okupanta, Saddama Husseina, i zaprowadziły pokój. Są to początki Nowego Ładu na świecie i ekspansji odrodzonego Cesarstwa Rzymskiego. Przemiany historyczne wydają się zmierzać do punktu kulminacyjnego, który został przepowiedziany w Biblii.
Żmudne, długie i niebezpieczne negocjacje prowadzone przez Izrael wskazują na możliwość podpisania „pokojowego” paktu z jego arabskimi sąsiadami  o którym to ostrzega Pismo. Fałszywy pokój stworzy warunki do odbudowy Świątyni jerozolimskiej, a w końcu otrzyma gwarancję Antychrysta: „...Mnie nie przyjmujecie; jeśli kto inny przyjdzie we własnym imieniu, tego przyjmiecie” (J 5,43; BW); ...niespodzianie zgotuje zagładę wielu” (Dn 8,25; BT).


TRIUMF CHRYSTUSA I WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
W czasie kulminacyjnej bitwy Chrystusowi będą towarzyszyć odkupieni, w zmartwychwstałych, uwielbionych ciałach.
Kiedy Pan nasz powróci z nieba, aby zniszczyć Antychrysta i ustanowić swoje Tysiącletnie Królestwo, wtedy będziemy z Nim, podobni do Niego, dzieląc Jego triumf: „I tak zawsze będziemy z Panem” (I Tes 4,17; BW). Nawet Henoch, wiedząc o tym, wypowiedział proroctwo: „Oto przyszedł Pan z tysiącami swoich świętych, aby dokonać sądu...” (Jd 14-15). Zachariasz zapowiada, iż gdy nadciągnie Pan, żeby zniszczyć narody atakujące Izrael, gdy „Jego nogi [...] staną na Górze Oliwnej”, będą z Nim „wszyscy święci” (Zach 14,15).

Ażeby móc przyjść z nieba wraz z Chrystusem w czasie Jego Drugiego Przyjścia, święci muszą zostać wcześniej zabrani. Oczywiście duchy i dusze świętych, którzy pomarli w ciągu wieków, już teraz są z Chrystusem. Jeśli jednak mają się pojawić pod Armagedonem w uwielbionych ciałach, musi się najpierw wydarzyć zmartwychwstanie. Towarzyszących Chrystusowi Jan przyrównuje do wojsk niebieskich. Twierdzi, że są odziani „w biały, czysty bisior” (Ap 19,14), czyli dokładnie tak samo, jak wcześniej była ubrana panna młoda w czasie zaślubin z Chrystusem (Ap 19,7-8). Podkreślone jest tam, iż mowa o ubraniu „świętych”.
Do grona wszystkich świętych należą również chrześcijanie, którzy jeszcze żyją. Zatem jasne jest, że przed ponownym przyjściem Chrystusa nie tylko muszą zmartwychwstać umarli święci, ale żywi święci muszą zostać przemienieni i pochwyceni do nieba. Jest o tym powiedziane w I Liście do Koryntian 15,51-52 i w I Liście do Tesaloniczan 4,13-18.
Wydarzenie to, tj. równoczesne zmartwychwstanie i pochwycenie, jest sprawą nieodzowną, jeśli „wszyscy święci” mają przebywać razem w niebie, w ciałach uwielbionych, ubranych w „bisior lśniący i czysty”. Stamtąd przyjdą razem z Chrystusem na ziemię w czasie Jego Drugiego Przyjścia.


SIEDEMDZIESIĄT TYGODNI DANIELA
Wynika stąd, że zmartwychwstanie i pochwycenie są wydarzeniami różnymi od Drugiego Przyjścia Jezusa i będą miały miejsce, zanim ono nastąpi. Najpierw Chrystus przyjdzie po swoich świętych, i dopiero kiedy zabierze ich wszystkich ze sobą na wysokości, będzie mógł zstąpić z nimi z nieba.
Jak długo przed Drugim Przyjściem musi się wydarzyć pochwycenie? Musi się ono wydarzyć przed okresem ostatniego „tygodnia lat”, tj. okresem siedmiu lat. Taką odpowiedź znajdujemy w jednym z najbardziej godnych uwagi proroctw biblijnych: w księdze Daniela 9,24-27.
Daniel kreśli okres trwający 70 tygodni (tygodni lat), obejmujący pierwsze przyjście Chrystusa, zabicie Go i nadejście tego, który będzie udawać Mesjasza (nazwanego „księciem, który wkroczy”, Antychrystem). 70 tygodni zostanie zakończonych Drugim Przyjściem Chrystusa i ustanowieniem Jego Tysiącletniego Królestwa („Najświętsze będzie namaszczone”). Owe 70 tygodni dotyczą w szczególnej mierze Izraela („wyznaczono twojemu ludowi”). Zdumiewające proroctwo Daniela przepowiada również faktyczną chwilę pierwszego przyjścia Mesjasza: Jest to 69 (7+62) „tygodni lat” (69x7=483 lata) licząc od wydania rozkazu o odbudowie Jerozolimy. Poza tym według Daniela po zgładzeniu Mesjasza Świątynia i Jerozolima będą ponownie zniszczone, tym razem przez „lud księcia, który wkroczy” (Dn 9,26). Wydarzyło się to w roku 70 n.e., kiedy Jerozolimę zniszczyły wojska rzymskie pod dowództwem Tytusa. Cesarstwo Rzymskie musi się odrodzić, jeśli jego obywatele mają się stać poddanymi Antychrysta.


ISTOTNE WYJAŚNIENIE
James B. Jordan (w Gary North's Biblical Chronology z grudnia 1990) próbuje umiejscowić początek 70 tygodni Daniela w roku dekretu króla Cyrusa, wydanego Ezdraszowi (II Krn 36,23; Ezd 1,24). Dekret ten jednakże upoważniał do odbudowy Świątyni  tymczasem Daniel powiedział, że 70 tygodni lat będzie się liczyć „od chwili kiedy wypowiedziano słowo, że nastąpi powrót i zostanie odbudowana Jerozolima...” (9,25; BT). Takie upoważnienie zostało wydane przez Artakseksesa Nehemiaszowi (Neh 3,89) w odpowiedzi na jego wyraźną prośbę: „...abyś mnie wysłał do Judei, do miasta, gdzie są groby moich ojców, abym je mógł odbudować” (Neh 2,5; BB).
Jeremiasz 25,10 i Izajasz 44,28 oraz 45,13 istotnie mówią, że Cyrus pozwolił Żydom powrócić do ojczyzny i odbudować zarówno Świątynię, jak i miasto. Przypisanie Cyrusowi wydania zgody na odbudowę Jerozolimy opiera się niewątpliwie na jego dekrecie zezwalającym Żydom na powrót do Jerozolimy i odbudowanie Świątyni. Utorował on drogę dla kolejnego dekretu, wydanego przez Artakserksesa, upoważniającego Nehemiasza do odbudowy samego miasta. Biblia całkiem jasno ukazuje, że Cyrus wydał tylko szczególne upoważnienie do odbudowy Świątyni Ezdraszowi, Artakserkses zaś upoważnił Nehemiasza do odbudowy miasta. Odliczanie 70 tygodni lat należy rozpocząć od tego ostatniego wydarzenia.
Jordan, rozpoczynając od błędnej daty, nie zauważył na dodatek braku jednego tygodnia. Zatem liczy on całe  70 tygodni (czyli 490 lat) od dekretu Cyrusa wydanego Ezdraszowi, który to dekret datuje on na „skorygowany” 457 rok p.n.e. Jednakże Artakserkses z księgi Nehemiasza nie może być uznany za Cyrusa, ten panował bowiem tylko 9 lat, Nehemiasz tymczasem mówi, iż zwrócił się z prośbą i została ona przyjęta „w miesiącu Nisan, w dwudziestym roku panowania króla Artakseksesa” (Neh 2,1). Daje to nam zatem kluczową datę.
Artakserkses Longimanus (jedyny Artakserkses, który rządził wystarczająco długo, aby wydać dekret Nehemiasza) panował w latach 465-425 p.n.e. Dwudziesty rok jego panowania przypadł zatem w roku 445 p.n.e. Sir Robert Anderson określił właściwą datę tego upoważnienia oraz ustalił, iż upłynęło od niej dokładnie 483 lata po 360 dni (wg kalendarza żydowskiego i babilońskiego) do dnia, gdy Jezus wjechał na osiołku do Jerozolimy jako „Mesjasz, król” otoczony tłumami, zaś kilka dni później został zgodnie z proroctwem ukrzyżowany.


OKREŚLENIE WŁAŚCIWEGO POCZĄTKU
Słuchałem niedawno kasety nagranej przez Waltera Martina [założyciel Christian Research Institute, słynnego amerykańskiego instytutu apologetycznego  przyp. red.], na której występował on przeciwko idei pochwycenia przed wielkim uciskiem. Postawił popularny zarzut: iż w Kościele aż do XVIII wieku nie było miejsca na nauczanie o pochwyceniu przed wielkim uciskiem. Walter Martin nie wyjaśnił niestety, iż wiara w pochwycenie wygasła w okresie prężnego rozwoju katolicyzmu rzymskiego, reformacja zaś nie zdołała wzniecić jej na nowo. Zawsze jednak byli chrześcijanie trzymający się tej nadziei (np. anabaptyści w XV w.).
Podobnie jak James Jordan, Walter Martin odlicza 70 tygodni od chwili wydania przez Cyrusa rozkazu Ezdraszowi, który datuje on również na rok 457 p.n.e. Pisze następnie: „Jeśli policzymy 489 lat od roku 457 p.n.e, to dojdziemy do roku 27 n.e., zaś w 3,5 roku później następuje ukrzyżowanie Jezusa. W roku 70 n.e. Jerozolima była oblegana przez Tytusa, cesarza rzymskiego, który zniszczył Świątynię [...] On to [Tytus] był »księciem, który wkroczy«”.
Tak więc i Martin rozpoczął od błędnej daty, dodał do niej błędną liczbę lat (489 zamiast 483) i określił błędny czas początku ostatniego tygodnia, datowany mylnie na 27 rok n.e.
69 tygodni lat skończyło się de facto triumfalnym wjazdem Mesjasza do Jerozolimy, co miało miejsce w 32 roku n.e. Tytus nie mógł być „księciem, który wkroczy”, nie zawarł on bowiem żadnego przymierza, które złamałby „w połowie tygodnia”. Zostanie ono zawarte dopiero przez prawdziwego „księcia, który wkroczy”: przez Antychrysta.


ARGUMENT NIE DO OBALENIA NA RZECZ NADZIEI POCHWYCENIA PRZED OKRESEM WIELKIEGO UCISKU
Wiadomo, że 69 z 70 tygodni (483 z 490 lat) dotyczących Izraela upłynęły pomiędzy czasem, w którym został wydany rozkaz odbudowy Jerozolimy, a triumfalnym wjazdem Chrystusa do miasta, kiedy wołano, iż jest On Mesjaszem.
Jasne jest, że od tej chwili nastąpiła przerwa w okresie 70 tygodni lat. Jeden tydzień (7 lat)  tydzień ostatni  nigdy nie miał miejsca. O tym to tygodniu niewątpliwie mówi Daniel jako o okresie przymierza pomiędzy Antychrystem z Izraelem. Około połowy tego okresu Antychryst zerwie przymierze i sam zasiądzie w Świątyni (II Tes 2,4). Większość z tego, co według wiersza 24 miało się wydarzyć w ciągu 70 tygodni lat, jeszcze się nie wydarzyło. Jasne jest zatem, iż wypełnienie 70 tygodnia pozostaje w zawieszeniu do dnia dzisiejszego i najwyraźniej należy jeszcze do przyszłości. Do takich wniosków skłaniają nas Biblia i logika.
Dlaczego 70 tydzień został odłożony? Odpowiedź jest tylko jedna: Izrael odrzucił Mesjasza, a narodziny Jego Kościoła przerwały wypełnianie Bożego planu dla Izraela. Zatem istnienie Kościoła utrzymuje w zawieszeniu ostatni tydzień lat. Jedynie usunięcie Kościoła może zapoczątkować ostatni okres 7 lat, aby mógł się wypełnić plan Boży dla Izraela.
Bóg zajmie się jego realizacją w okresie nazywanym „czasem ucisku Jakuba” (Jer 30,7) i „wielkim uciskiem” (Mt 24,21). Oto niemożliwy do obalenia argument przemawiający za niespodziewanym pochwyceniem Kościoła przed okresem wielkiego ucisku.
Perspektywa niespodziewanego pochwycenia do nieba była dla pierwszych chrześcijan wielką nadzieją. W sposób niepodważalny świadczy o tym fakcie Nowy Testament. Nadzieja ta została jednak utracona w średniowieczu, zaś od czasów reformacji przyjął ją i zachowywał jedynie ułamek Kościoła.
To smutne, że „błogosławiona nadzieja” (Tt 2,13) jest zatracana w powodzi ekumenizmu i fałszywego nauczania zalewającego dzisiejsze kościoły.


OSTRZEŻENIE I NADZIEJA
Często powracam do tego tematu, ponieważ jest on jednym z najważniejszych wątków Nowego Testamentu, który raz po raz przypomina, że chrześcijanie „służą Bogu żywemu i prawdziwemu i oczekują z niebios Jego Syna” (I Tes 1,9-10; BT); „[ciągle] oczekujemy Zbawcy [z nieba]” (Flp 3,20; Hbr 9,28; BW). Po drugie, szkodliwy wpływ poglądu, że pochwycenie może być w ogóle odłożone (po wszystkim), jest w Biblii wyraźnie ukazany: „Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: 'Mój pan się ociąga' i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami...” (Mt 24,48-49). Po trzecie, Biblia wskazuje, że nic tak bardzo nie motywuje i nie oczyszcza chrześcijan jak nadzieja niespodziewanego pochwycenia: „Każdy zaś, kto pokłada w Nim tę nadzieję, uświęca się” (I J 3,3).
Uświęcająca nadzieja, o której pisze Jan, nie może się wypełnić w okresie pomillennijnym, pod koniec tysiąca lat, ponieważ nie miałaby ona motywującego wpływu na nasze życie. Nie może ona także oznaczać pochwycenia po wielkim ucisku, bowiem większość z tych (jeśli nie wszyscy), którzy przyjdą do Chrystusa podczas wielkiego ucisku, będzie zabita przez Antychrysta (Ap 13,7.15). Taka perspektywa nie może być „błogosławioną nadzieją” (Tt 2,13).
Chrystus nas napomina: „Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie! A wy podobni do ludzi oczekujących swego pana... Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających... Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Łk 12,35-40). Tego rodzaju język nie pasuje do idei pochwycenia „po wszystkim”. Głupotą byłoby czuwać i czekać na Tego, który i tak nie przyjdzie, dopóki nie pojawi się Antychryst albo wielki ucisk, lub nastąpi i przeminie millennium.
Przyjmijmy do serca i rozpowszechniajmy poselstwo o bliskim nadejściu! Tragedią jest, że ci spośród nas, którzy wierzą, że Chrystus może powrócić w każdej chwili, tak często swoim życiem zaprzeczają tej nadziei. Nie oznacza to, że mamy nie budować domu, nie planować przedsięwzięć i nie troszczyć się rozwój swojego kościoła  powinniśmy jednak mieć do tych wszystkich spraw odpowiedni dystans. Naprawdę bowiem zajmuje nas niebo, pragnienie przebywania z Chrystusem, nasza pasja życia dla Niego, dawania o Nim świadectwa. Ewangelizujmy, wiedząc, że On może przyjść w każdej chwili. Niech ta błogosławiona i chwalebna nadzieja przemienia nasze życie! Maranatha!

CIB Bulletin, wrzesień 1991

Pisz do nas: kontakt@tiqva.pl