Potem widziałem, a oto drzwi były otwarte w niebie, i głos poprzedni, który słyszałem,

jakby głos trąby rozmawiającej ze mną, rzekł: Wstąp tutaj, a pokażę ci, co się ma stać potem.

Obj. 4:1


Czy kościół ma dotrwać do dnia gniewu Bożego

                                          

Ten, Który narodził się w Betlejem, powróci niebawem na ziemię w mocy i wielkiej chwale, by dokonać sądu. Najpierw jednak zabierze tych, którzy do Niego należą, do domu Ojca, gdzie jest „mieszkań wiele” i gdzie „my wszyscy musimy stanąć przed sądem Chrystusowym” (2 Kor 5,10; BW). Później nastąpią niebieskie zaślubiny i uczta weselna Baranka. W każdej chwili możemy zostać pochwyceni stąd na spotkanie Pana. Ta „błogosławiona nadzieja” pozbawia świat jego atrakcyjności, oczyszcza nasze życie i zachęca nas do ratowania dusz, bo wiemy, że czas jest krótki.
Nasze zniknięcie z ziemi pozwoli objawić się Antychrystowi, tak że będzie on mógł rozpocząć swe panowanie nad odrodzonym imperium rzymskim. Obserwowanie światowych zmian zdążających w kierunku „królestwa dni ostatnich” jest pasjonującym zajęciem.
Upadek komunizmu otworzył możliwości dla realizacji marzenia wypowiedzianego po raz pierwszy przez Gorbaczowa i papieża: Zjednoczona Europa rozciągająca się „od Atlantyku po Ural”. Na takim fundamencie zrodzi się „nowy ład światowy”, idea od dawna wykpiwana jako utopia, lecz dziś poważnie rozważana, a nawet traktowana jak oczywistość. „Nowy ład światowy” gości dziś często na ustach prezydenta Busha [artykuł pisano pod koniec 1990 roku - przyp. red.] i innych przywódców tego świata, którzy wydają się nie wiedzieć, iż ich wspaniałym nowym światem będzie władał Antychryst.
Powstają plany podziału ziemi na dziesięć regionów (czyżby „dziesięć palców” posągu Nebukadnesara, oznaczających odrodzony Rzym?), z których każdy miałby swoją radę bezpieczeństwa i strategiczne siły zbrojne, co pozwalałoby utrzymać pokój i zapobiegać wydarzeniom takim jak inwazja Iraku na Kuwejt. Przygotowuje się zatem scenę do wypełnienia przedziwnego proroctwa: „Za dni tych królów [reprezentowanych przez dziesięć palców u nóg] Bóg niebios stworzy królestwo, które na wieki nie będzie zniszczone, [...] zniszczy [...] i usunie wszystkie owe królestwa” (Dn 2,44).
Narodziny Jezusa w Betlejem nastąpiły w chwili dokładnie zaplanowanej przez Boga (Ga 4,4) i podobnie jak Jego śmierć blisko wiązały się z imperium rzymskim. Także objawienie Antychrysta nastąpi o czasie z góry wyznaczonym (2 Tes 2,6) i będzie wymagało istnienia odrodzonego imperium rzymskiego. Wydaje się ze wszech miar słuszne, aby niegodziwe imperium, które ukrzyżowało Pana, zostało  ożywione, tak aby mógł je On zniszczyć podczas Drugiego Przyjścia.
Wiele już razy mówiliśmy o powodach, dla których kościół musi być stąd zabrany na początku siedmioletniego okresu ucisku. Wiara w pochwycenie przed wielkim uciskiem, niegdyś w chrześcijaństwie ewangelikalnym powszechna, dziś raptownie traci zwolenników. Atak na to stanowisko przypuścił na przykład Marvin Rosenthal w książce The Pre-Wrath Rapture of the Church: A New Understanding of the Rapture, the Tribulation and the Second Coming (Pochwycenie kościoła przed dniem gniewu. Nowe spojrzenie na pochwycenie, wielki ucisk i Drugie Przyjście). Nowatorskie koncepcje autora tej książki nie znajdują jednak oparcia w Biblii, a próby uzasadniania tych poglądów rodzą liczne sprzeczności. Otrzymaliśmy jednak tak wiele listów od czytelników kompletnie zdezorientowanych po lekturze tej książki, iż jej ocena wydaje się konieczna.
Rosenthal, długoletni zdeklarowany zwolennik pochwycenia kościoła przed wielkim uciskiem, porzucił ostatnio ten pogląd i „obecnie wierzy, że kościół będzie musiał wycierpieć prześladowanie Antychrysta”. Podstawową tezą autora jest ta, iż kościół „nie uniknie całego cierpienia związanego z okresem Ucisku”, ale „uniknie gniewu Bożego, który zostanie wylany [...] w drugiej połowie okresu Ucisku”.


Na kogo czeka kościół?
Od razu wyłania się szereg wątpliwości. Skoro według Rosenthala najpierw ma się pojawić Antychryst, to kościół przestaje wypatrywać i oczekiwać Chrystusa, lecz zaczyna rozglądać się za Antychrystem. Ponadto nawet kiedy już Antychryst zawładnie ziemią, kościół nadal nie może wyczekiwać Chrystusa, dopóki najpierw nie wycierpi dotkliwych prześladowań z ręki „Niegodziwca”. A przecież pierwszy kościół bezsprzecznie wypatrywał swego Pana, a nie Antychrysta: „Nasza zaś ojczyzna jest w niebie, skąd też Zbawiciela oczekujemy” (Flp 3,20); „...i oczekiwać Syna Jego z niebios” (1 Tes 1,10); „...ukaże się [...] tym, którzy Go oczekują” (Hbr 9,28) itd. Jeśli Rosenthal ma rację, to nikt nie powinien już spodziewać się przyjścia Chrystusa w każdej chwili. Znika perspektywa nieoczekiwanego przyjścia, a wraz z nią „błogosławiona nadzieja”, która przez stulecia dodawała otuchy wierzącym.


Kościół „przemożony”?

Jeśli kościół ma pozostać na ziemi i spotkać się z Antychrystem, to chrześcijanie oczywiście odmówiliby przyjęcia znaku i oddania czci posągowi bestii. Wskutek tego wszyscy ponieśliby śmierć. Czytamy: "I dozwolono mu [Antychrtystowi] wszcząć walkę ze świętymi i zwyciężać ich [...] i sprawił [fałszywy prorok], że wszyscy, którzy nie odali pokłonu posągowi zwierzęcia, zostaną zabici [...] i że nikt nie może kupować ani sprzedawać, jeżeli nie ma znamienia [...] zwierzęcia" (Obj 13,7.15-18).
Kościół - oblubienica Chrystusowa - musiał bez wątpienia zostać usunięty z ziemi, gdyż Antychryst nie mógłby prowadzić wojny i wygrać z tymi, o których nasz Pan powiedział: „bramy piekielne nie przemogą go” (Mt 16,18). Kim zatem są owi „święci”? Mogą to być tylko takie osoby, które nie uległy „ostremu obłędowi” (2 Tes 2,10-12), gdyż dotychczas nie słyszały Ewangelii, a zatem nie odrzuciły jej. Miliony ludzi uwierzą w Chrystusa podczas wielkiego ucisku - i zapłacą życiem za swoją nową wiarę. Jan opowiada: "Potem widziałem, a oto [w niebie] tłum wielki, którego nikt nie mógł zliczyć, z każdego narodu i ze wszystkich plemion, i ludów, i języków, którzy stali przed tronem i przed Barankiem, odzianych w szaty białe [...]  To są ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i wyprali szaty swoje, i wybielili je we krwi Baranka" (Obj 7,9-14).
„Pochwycenie przed dniem gniewu Bożego” trudno zatem nazwać „błogosławioną nadzieją”. De facto nie mogłoby ono mieć miejsca, gdyż na ziemi pozostałaby wtedy tylko garstka (o ile w ogóle) chrześcijan, których Pan mógłby zabrać do nieba. A jeśli jakiś chrześcijanin przyjąłby znak Antychrysta i w ten sposób ostałby się do chwili Pochwycenia? Niemożliwe! Apokalipsa 14,9-10 nie pozostawia wątpliwości, iż każdy, kto „odda pokłon zwierzęciu i jego posągowi i przyjmie znamię”, zostanie skazany na piekło.


Płoną tylko góry, płoną tylko lasy?
Budując tę niebiblijną hipotezę, Rosenthal popełnia kolejne błędy. Utrzymuje na przykład, iż w ustępie 2 P 3,10-11 „nie mówi się o całkowitym unicestwieniu ziemi”, gdyż Piotr powiedział wcześniej, że świat czasów Noego „zginął” - a przecież świat ten nie został całkiem unicestwiony. Lecz Rosenthal błędnie stosuje tę analogię, bowiem w kontekście przyszłego sądu jest dodatkowo mowa  o  niebiosach, które „z trzaskiem przeminą”, tak że nawet żywioły (pierwiastki), z których wszystko to jest zbudowane, „rozpalone stopnieją”. Widać tu raczej obraz zniszczenia całego wszechświata, kiedy również „ziemia i dzieła ludzkie na niej spłoną”. Na ich miejsce stworzy Bóg „nowe niebiosa i nową ziemię, w których mieszka sprawiedliwość”.
Poważnym błędem jest interpretowanie tak wyraźnych sformułowań opisujących zniszczenie ogniem całego świata jako tylko powierzchowne oczyszczenie ziemi, analogiczne do skutków Potopu. Rosenthal uważa też, że „oczyszczenie ziemi” nastąpi przed Tysiącletnim Królestwem, mimo że 21 rozdział Apokalipsy umieszcza je wyraźnie na końcu Millennium.


Odstępstwo odstępców?
Rosental korzysta też z apokryficznych Ksiąg Machabejskich, usiłując dowieść, że „odstępstwo”, o którym pisze Paweł w 2 Tes 2,3, jest apostazją Żydów i nie ma nic wspólnego z kościołem. A przecież Paweł pisze do kościoła, a nie do Żydów. On sam, podobnie jak Piotr i Juda, wielokrotnie już ostrzegał przed nadchodzącym odstępstwem, i to wśród zdeklarowanych chrześcijan. Autor Listu do Hebrajczyków pisze na ten temat w rodziale szóstym. Sugerowanie, że ponieważ Księgi Machabejskie mówią o odstępstwie żydowskim, to i Paweł mówi o tym samym, jest niedorzecznością.
Pisząc do Tesaloniczan, apostoł zwracał się w przeważającej mierze do nawróconych Greków, którzy nie mieli żadnych powodów, aby kojarzyć „odstępstwo” z pewnym wycinkiem historii Żydów z czasów Antiocha Epifanesa, o którym zapewne nawet nie słyszeli. Ponadto kiedy Paweł pisał ten list, Izrael już znajdował się w odstępstwie: odrzucił i ukrzyżował swego Mesjasza, prześladował Jego kościół. Kłóci się zatem z logiką sugestia, iż zapowiadając przyszłe odstępstwo Paweł miał na myśli już znajdujący się w odstępstwie Izrael.
Jeden błąd prowadzi do następnego. Autor przyjął, że podpisanie paktu polityczno-wojskowego z Antychrystem „będzie wielkim odstępstwem Izraela” (s. 205-207). Absurdem jest uznanie za odstępstwo czegoś dokonanego przez  już odstępczy Izrael. Zresztą apostoł Paweł zapowiada, że odstępstwo nastąpi przed objawieniem się Antychrysta (2 Tes 2,3). Aby zatem uniknąć oczywistej sprzeczności, jaka wynika z koncepcji podpisania przez Izrael paktu z Antychrystem przed objawieniem się tegoż Antychrysta, Rosenthal proponuje nowe rozumienie słowa „objawić się”. Jego zdaniem oznacza ono nie jego nagłe pojawienie się na arenie politycznej w roli wielkiej potęgi, lecz ustawienie jego wizerunku w Świątyni jerozolimskiej i rozpoznanie w nim przez Izrael Antymesjasza. A przecież apostoł Paweł zapowiada, że Antychryst objawi się nie w chwili ustawienia swojego wizerunku w Świątyni, lecz wówczas, gdy „ten, który teraz powstrzymuje [czyli Duch Święty w chrześcijanach], [...] zejdzie z pola” (2 Tes 2,7-8).
Dalsza argumentacja Rosenthala wprowadza jeszcze więcej nieporozumień: „Mówiąc o tym przyszłym dniu, kiedy to Antychryst będzie się starał zmusić Żydów, aby kłaniali się jego wizerunkowi, a wielu mu odmówi, Pan rzekł: Wtedy wydawać was będą na udrękę i zabijać was będą, i wszystkie narody pałać będą nienawiścią do was dla imienia Mego (Mt 24,9)”. Jakże to odstępczy Żydzi, którzy odrzucili Chrystusa, mają być powszechnie znienawidzeni  dla imienia Chrystusa?! Rozpoznanie w Antychryście Niegodziwca a uwierzenie, że Jezus jest Mesjaszem, to dwie zupełnie różne sprawy. Izrael przyjmie swego Mesjasza dopiero wówczas, gdy przybędzie On mu na pomoc pod Armagedonem (Za 12,10).
Rosenthal uważa, że „Antychryst to człowiek, który już wcześniej żył. [...] Zostanie on dosłownie wzbudzony z martwych” (s. 208). Uważa on także, że człowiek ten był władcą w pewnym starożytnym królestwie, które wywarło wpływ na Izrael, i że zmarł jakieś 2500 lat temu. Marvin usiłuje dowieść tezy o „zmartwychwstaniu” na podstawie wersetu: „I ujrzałem jedną z jej głów jakby śmiertelnie zranioną, a rana jej śmiertelna została uleczona” (Ap 13,3; BT). Dojściu do siebie po zranieniu „jakby” śmiertelnym daleko chyba jednak do ożywienia kompletnie rozłożonego trupa liczącego sobie 2500 lat! Na podstawie tegoż samego fragmentu Rosenthal dowodzi później, że w połowie siedmioletniego okresu porozumienia z Izraelem człowiek ów otrzyma śmiertelną ranę w głowę, lecz zmartwychwstanie. Jakie zasady egzegezy pozwalają na stawianie dwóch sprzecznych ze sobą tez na podstawie tego samego fragmentu?
Ograniczone miejsce nie pozwala mi na omówienie innych błędów książki The Pre-Wrath Rapture.


Spodzianie czy niespodzianie?
Często powtarzanych przestróg Jezusa, że przyjdzie On w chwili najmniej oczekiwanej (Mt 24,44; Łk 12,40; 21,34-36), nie można pogodzić z tezą Rosenthala. Podczas bolesnych prześladowań i zaciekłego wybijania chrześcijan za Antychrysta topniejące błyskawicznie szeregi wierzących bez wątpienia wręcz marzyłyby o pochwyceniu przez Chrystusa. Tymczasem przedstawiony przez samego Chrystusa obraz sytuacji przed pochwyceniem Jego oblubienicy ukazuje czas spokoju i nudy: „...gdy oblubieniec długo nie nadchodził, zdrzemnęły się wszystkie [nawet pięć mądrych panien!] i zasnęły” (Mt 25,5). Albo więc myli się Chrystus, albo Rosenthal.
Jeszcze  przed wylaniem gniewu Bożego na ziemię kościół - dotkliwie odczuwający gniew Antychrysta w postaci najgorszych męczarni i zabijania w dziejach chrześcijaństwa - byłby w stanie zasnąć z równym powodzeniem jak w samym środku Armagedonu! Teoria pochwycenia kościoła przed dniem gniewu Bożego [w połowie wielkiego ucisku-przyp.red.] cierpi więc na te same usterki co teoria pochwycenia po wielkim ucisku.
Rozmaite fałszywe koncepcje propagowane dziś np. podczas świąt „Bożego Narodzenia” tylko ułatwią Antychrystowi udawanie rzekomego prawdziwego Chrystusa. Obietnica „pokoju na ziemi”, ogłoszona przez aniołów w chwili narodzin Jezusa, wypełni się dopiero wówczas, gdy osobiście zasiądzie On na tronie Dawida w Jerozolimie, jak zapowiedzieli prorocy. Nie dajmy się zwieść nawoływaniom do „nowego ładu na świecie”, który obiecuje pokój, zamierzając się jednakże obejść bez Księcia Pokoju. Niech Jego radość będzie naszą siłą, uwielbiajmy Go w naszym ciele i duchu, które do Niego przecież należą (1 Kor 6,20). Składajmy czyste świadectwo aż do Jego powrotu. A nastąpi on wkrótce!

CIB Bulletin grudzień 1990
(za uprzejmą zgodą Autora; tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji).

***********************************************************************************************************************

Dziś, w 2010 roku po ostatnim kryzysie gospodarczym realizacja planu zjednoczenia świata pod nazwą Nowy Światowy Porządek (New World Order) posuwa się dynamicznie do przodu.

Wypowiedź Davida Rockefellera na temat zjednoczonego świata pochodząca z jego pamiętnika wydanego w 2002 roku : LINK

O Nowym Światowym Porządku w Parlamencie Europejskim:  LINK

Redakcja

                                                           

 

 

                                                                            

Pisz do nas: kontakt@tiqva.pl