O Benny Hinnie znowu słów kilka
Scena przez dłuższy już czas tonęła w powodzi świateł. Audytorium zaległa cisza. Mówca ochoczo gestykulując wyjaśniał to, co miał do powiedzenia. Co jakiś czas zapraszał kilku słuchaczy w celu pokazania scenek modelowych, obrazujących jego przemówienie. Zazwyczaj wszyscy posłusznie wykonywali polecenia. Wyjątkiem był barczysty Murzyn, który zaprotestował, gdy mówca niewinnie próbował podstawić mu nogę, jeden porządkowy potężnym puknięciem w czoło zachwiał jego równowagę, inny zaś pomagał mówcy dmuchać mu w oczy. Ale pomocnicy zareagowali błyskawicznie, siłą ściągając oburzonego ze sceny. Jego krzyk zagłuszyła pieśń zaintonowana w tym momencie przez chór. Pieśń zakończono wraz z końcem drobnego incydentu.
Następnie zgasły prawie wszystkie światła sceny z wyjątkiem reflektora rozświetlającego mówcę. Jego biała marynarka powodowała efekt podobny do letniego słońca, gdy się na nie patrzy bez odpowiednich okularów. Z głośników wydobywało się na przemian a to bulgotanie, a to charczenie.
Monotonię spotkania przerwał wjazd wózków inwalidzkich. Stary numer, dobry dla nie znających się na rzeczy. Tutaj wszystko dobrze obmyślono. Były wózki, i natychmiast pojawili się ich właściciele. Wszyscy skaczący - profilaktycznie, dla pewności. (Nie zawsze jednak ten trudny numer wychodzi. Na innym spotkaniu wózki wyjechały ze sceny z niedoświadczonymi nowicjuszami - byli to Amerykanie i mówili po angielsku... na spotkaniu w Szwajcarii. Potem okazało się, że żaden z nich nie widział Szwajcarii na oczy, wyjąwszy okolice drogi wiodącej z lotniska na stadion). Tutaj jednak wszystko poszło świetnie. Zdążono bez większych ceregieli zebrać nawet „ziarna wiary” w postaci banknotów oznaczonych wielocyfrowymi liczbami.
Zdawałoby się, że spotkanie ma się ku końcowi. Wtem zapalono światła, zgaszono kamery i wyłączono magnetofony rejestrujące spotkanie. Umilkł chór. Z twarzy mówcy znikł obowiązkowy uśmiech od ucha do ucha.
,,Tych, którzy będą nadal krytykować Benny'ego Hinna, to... wezmę karabin maszynowy Ducha Świętego i... i powystrzelam ich. Bo tak się im należy!"
Tak szybko jak zgaszono, tak i na powrót wprawiono w ruch kamery i magnetofony, a chór rozpoczął tkliwą pieśń Andrae Croucha:
„Jak mogę wyrazić wdzięczność za to, co dla mnie uczyniłeś [...] Głosy milionów aniołów nie potrafią wyrazić mojej wdzięczności...”
„Bogu niech będzie chwała...” - zabrzmiało echem po sali.
***
Teleewangelista - w polskich kręgach znany z kaset wideo kopiowanych na prędce (dzisiaj ze stron internetowych.przyp.red.) - jest autorem wielu szokujących stwierdzeń, które nazywa dobrą nowiną. Spróbujmy je uporządkować. Najlepiej rozpocząć do zapoznania się z jego wypowiedziami.
Trudno milczeć, gdy Boża prawda zostaje przedstawiona i przerobiona na mit. Co można powiedzieć, gdy słyszy się takie oto słowa?
Tajemnicze narodziny z boku
On [Duch Św.] mówi: Bóg zaplanował, by kobieta rodziła z boku [...] Żona Adama została zrodzona z jego boku. Grzech spowodował odwrócenie porządku [...] spowodował zmianę jej ciała. Kiedy Bóg stworzył kobietę z mężczyzny, wtedy wyjął jego żebro. Ona została stworzona w podobny sposób. Innymi słowy, została stworzona z otworem w boku, z którego miały rodzić się dzieci.1
Hinn dalej łączy ów „fakt” z narodzinami duchowymi, które zachodzą z boku (!) człowieka.
Prosta prawda Ewangelii, że Jezus jest Bogiem i stał się człowiekiem, aby pokazać nam, jak żyć, oraz nas zbawić, zostaje wyrażona skomplikowanym zlepkiem częstokroć na granicy bezsensu:
Biblia mówi, że głosząc Słowo, prorocy nie wiedzieli, o czym mówią. Po 4 000 lat Słowo stało się człowiekiem, chodziło, rozmawiało i podróżowało. Wypowiedziane Słowo stało się człowiekiem. Wypowiedziane Słowo stało się ciałem. Wypowiedziane Słowo posiadało nogi, ramiona, oczy, włosy i ciało. On już nie mówił: „Tak mówi Pan”. On mówił: „Powiadam wam”. Słowo wypowiedziane wargami chodzi teraz wybrzeżem galilejskim.
Już nie grzeszę - jestem bogiem
Benny Hinn zachęca słuchaczy do uświadamiania sobie, że są tacy sami, jak Jezus był, jest, a nawet będzie. Stąd też nie mają oni prawa powiedzieć: „Jestem chory”. Posuwa się nawet do wymuszania na słuchaczach oświadczeń typu: „Nie jestem grzesznikiem.”2 Ażeby nie było nieporozumień, wyjaśnia:
Gdy mówisz: „Jestem chrześcijaninem”, mówisz po hebrajsku: „Jestem Mesjaszem”. Czyli - jestem małym mesjaszem chodzącym po ziemi. Jest to szokujące objawienie [...] Czy mogę tak powiedzieć? Jesteś małym bogiem chodzącym po ziemi.3
Jestem pośrednikiem
Hinn uważa siebie za „punkt kontaktowy” mocy i namaszczenia Bożego. W trzygodzinnym programie wideo buńczucznie zatytułowanym „Cuda - wczoraj, dzisiaj, wiecznie” tak komentuje tzw. nabożeństwa uzdrowieńcze, prowadzone przez Orala Robertsa:
W przypadku Orala obecność Boga znalazła się na jego rękach [...] Oral musiał dotykać jej, poczuł ją [obecność Bożą] w swoich rękach, zaraz poczułem ją również u siebie [...] przez całe ciało przeszły ciarki [...] było to, jakbym podłączył się do przewodu elektrycznego.4
Na swoich spotkaniach Hinn sugeruje, że jest pośrednikiem. On spełnia funkcję prowadzącego. On też ma władzę. Stwierdza o sobie, iż jest człowiekiem najbliższym Bogu na całej kuli ziemskiej. Niektóre programy TV nazywają go charyzmatycznym papieżem. Kim zatem on jest?
Bardzo zawikłane są drogi Hinna. Jednym z jego przyjaciół jest wspomniany Oral Roberts. Zasłynął on już dozgonną więzią z Williamem Branhamem, który m.in. sprzeciwiał się chrześcijańskiej prawdzie o Bogu-Trójcy, był też przekonany, że jest „aniołem” „kościoła Laodycei”5.
Wielki wpływ na Williama Branhama wywarł Ruch Późnego Deszczu (Latter Rain Movement), zapoczątkowany w Ameryce w latach czterdziestych. Główną tezą tego ruchu było twierdzenie, że moc i dary Boga mogą być przenoszone przez ludzkich pośredników. Głosili oni również możliwość osiągnięcia bezgrzesznej doskonałości, a także nieśmiertelności w ciele.
Kościół Assemblies of God (Zbory Boże) potępił w 1949 r. proroków i praktyki Ruchu Późnego Deszczu, zwłaszcza zaś „naukę o udzieleniu” - wiarę, że pewni ludzie mają szczególne zdolności „udzielania” chrztu Duchem Świętym, daru języków oraz innych darów 6.
Znam telewizyjne tricki
W ubiegłym roku widzowie programów sieci TBN mogli oglądać niecodzienny spektakl. Hinn odpowiadał w nim na zarzuty postawione w programie sieci NBC zatytułowanym „Inside Edition”. Nie zauważono mianowicie zmiany w życiu Hinna po kompromitacji, jaka zdarzyła się pół roku wcześniej w programie satelitarnym. (Wskutek tego program Hinna zniknął na dobre z europejskiej ASTRY). Hinn powołał się tam na przykład gwiazdora filmowego Bena Vereena, którego miał uzdrowić z wielu dolegliwości. Widzowie programu „Praise The Lord Show” emitowanego przez sieć TBN Paula Croucha usłyszeli:
Zaraz zobaczycie, jak ten wspaniały człowiek przyjmuje uzdrowienie [...] Bóg chce, żebyście to zobaczyli.
W programie nie pojawił się jednak główny zainteresowany: Ben Vereen. Pojawił się on natomiast 29 września w programie „The Suzanne Somers Show”, gdzie przypisał swoje „uzdrowienie” lekarzom, terapeutom i pastorowi, który dawał mu duchowe rady. Nie wspomniał ani słowem o Hinnie - natomiast wspomniał o przewodniku duchowym i wyższym stanie świadomości. Nic dziwnego. Pastor, który mu doradzał, jest wyznawcą New Age, prowadzi bowiem szkołę afroamerykańskiej Nowej Myśli.
Mam namaszczenie... z cmentarza
Dlaczego Hinn wybrał ten przykład? Przykro o tym mówić - ale on sam twierdzi, że „namaszczenie”, które posiada, czerpie znad grobów Kathryn Kuhlman i Aimee Semple McPherson. I c h k o ś c i mają być dla niego ź r ó d ł e m n a m a s z c z e n i a 7.
Za dużo przytłaczających faktów jak na jeden raz. Niestety, taka jest rzeczywistość. Pozostało jeszcze pytanie, jak Benny Hinn jest przyjmowany w Europie. Europejska krucjata, rozpoczęta z glorią w Kolonii, w Szwajcarii zakończyła się fiaskiem.
Hinn ogłosił tam m i ę d z y i n n y m i uzdrowienie człowieka chorego na raka, który w dwa dni potem zmarł. Twórcom Eurokrucjaty zarzucono napychanie sobie kieszeni pieniędzmi. Uczestnicy spotkań wyrzucali puste koperty, w które powinni byli włożyć franki szwajcarskie.
Niemiecki Związek Ewangeliczny ostro skrytykował poczynania Hinna.
Na koniec warto dodać, że Hinn przekręca samą Biblię. Weźmy Księgę Joba. Według Hinna problem Joba to za dużo wypowiedzianych słów. Nazywa więc Joba „cielesnym” i „złym”. Oczywiście aby dojść do takich wniosków, Hinn musi z i g n o r o w a ć kontekst. W miejscach, gdzie nawet sam Bóg nazywa Joba dobrym, Hinn go potępia i zarzuca mu „negatywne wyznanie”. Bóg wyraził się jasno o Jobie, że był bez winy i bał się Boga, a zła unikał. Szatanowi powiedział Bóg wyraźnie, że na ziemi nie ma takiego drugiego jak Job (Job 1,8).
Ażeby uzyskać pożądnany efekt -wniosek, Hinn d o d a j e do Słowa Bożego (uwaga: Prz.Sal. 30,6!):
Wiecie wy co? Mówiliśmy tysiąc razy, że nie jest to biblijne: „Pan dał, Pan zabrał” (J 1,21). Pan daje, ale nigdy nie zabiera. To, że Job tak powiedział, to nie znaczy, że miał rację. Kiedy mówił: „Niech imię Pana będzie błogosławione”, był po prostu człowiekiem religijnym. Bycie religijnym nie oznacza, że masz rację.8
Przytaczając tę naukę, muszę przyznać, że kiedyś sam byłem nią zafascynowany. Mogę jednak z całą pewnością stwierdzić, iż jest ona b a r d z o n i e b e z p i e c z n a.
Przeciętny dzisiejszy chrześcijanin nie potrafi sam bronić się przed tego rodzaju twierdzeniami. Potrzebny jest czas i solidne studium biblijne. W miarę poszukiwania faktów udało mi się stworzyć obraz, którym się teraz dzielę. Dla mnie jest to z jednej strony ostrzeżenie. Z drugiej - zachęta, by uważnie i z modlitwą studiować każde słowo Biblii. Tego chyba potrzebują wszyscy.
Od redakcji:
Pan Jezus w kazaniu na górze powiedział tak:
Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi! Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców.
Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich. (Ew.Mat.7,15-20)
Apostoł Piotr do wierzących w Jezusa Chrystusa pisze:
Przede wszystkim to wiedzcie, że wszelkie proroctwo Pisma nie podlega dowolnemu wykładowi.
Albowiem proroctwo nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym. (2 Piotra 1,20-22)
Lecz byli też fałszywi prorocy między ludem, jak i wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzać będą zgubne nauki i zapierać się Pana, który ich odkupił, sprowadzając na się rychłą zgubę. I wielu pójdzie za ich rozwiązłością, a droga prawdy będzie przez nich pohańbiona. Z chciwości wykorzystywać was będą przez zmyślone opowieści; lecz wyrok potępienia na nich od dawna zapadł i zguba ich nie drzemie.(2 Piotra 2,1-3)
1 „Nasza pozycja w Chrystusie 5: Dziedzice Boga”, Orlando Christian Center, Orlando, Fl, 1990, taśma audio A031190-5, s. 2.
2 „Nasza pozycja w Chrystusie 2: Słowo stało się ciałem”, Orlando Christian Center, Orlando, Fl, 1991, taśma audio A031190-2, s. 2.
3 „Namaszczenie”, taśma audio, Eurokrucjata '94, cz. 5, s. 2.
4 G. Richard Fisher & M. Kurt Goedelman, „Reversing the Reformation?”, Quarterly Journal styczeń-marzec 1995, s. 5.
5 Ibid., s. 7.
6 Dictionary of Pentecostal and Charismatic Movements, s. 532-534.
7 „Double Portion Anointing”, cz. 3, Orlando Christian Center, Orlando, Fl, 1990, taśma audio A031791-3, s. 1-2, emitowana 7 kwietnia 1991 na antenie TV TBN.
8 Program nadany w TV TBN 3 listopada 1990.
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|