Czy Jezus był w Indiach ?
Ewangelie milczą na temat około 18 lat, jakie upłynęły od odnotowanego przez nie pobytu 12-letniego Jezusa w Świątyni (Łk 2,41-52) a rozpoczęciem przez Niego działalności w wieku około 30 lat (Łk 3,23). Kilkakrotnie już czytałem - nie tylko w The Aquarian Gospel (Ewangelii Ery Wodnika), ale i w prasie - że podczas tych lat Jezus przebywał w Indiach ucząc się pod okiem tamtejszych guru. Na zdobytej tam mądrości oparł rzekomo całą swoją działalność. Czy nie jest to prawdopodobna wersja wydarzeń?
Najsłynniejsze rewelacje na ten temat pochodzą od niejakiego Nikołaja Notowicza, Rosjanina, który twierdził, że podczas podróży po Tybecie pod koniec XIX wieku usłyszał od tamtejszych lamów, iż w jednym z himalajskich klasztorów znajduje się zapis o wizycie Jezusa w Indiach. Na początku XX wieku powiedziano podobno to samo innemu turyście. Faktem jest natomiast, że zapisu takiego nie widział nikt zdolny go przeczytać i przetłumaczyć oraz że żadna jego kopia nie trafiła na Zachód. Teraz mówi się, że „zapis” został zniszczony.
Gdyby Biblia opierała się na materiale o podobnej jakości, krytycy obaliliby ją już przed wiekami, i słusznie. A mimo to podobne spekulacje są od razu uznawane za pewnik przez tych, którzy z drugiej strony nie zechcą uznać ani słowa w Biblii bez mocnego dowodu. Taka podwójna miara zdradza faktyczne pobudki sceptyków, którzy głośno domagają się „tylko prawdy”.
Po pierwsze, brak jakichkolwiek dowodów historycznych i archeologicznych świadczących o pobycie Jezusa w Indiach, nie mówiąc już o Jego studiach tamże.
Przede wszystkim jednak teoria ta nie znajduje najmniejszego uzasadnienia w słowach i czynach samego Jezusa. Nauka, którą głosił Żydom, w całej rozciągłości zgadzała się z ich hebrajskim Pismem Świętym (na którego autorytet powoływał się zresztą w licznych cytatach), nie nosząc śladu podobieństwa do hinduizmu czy buddyzmu. Jeśliby Jezus uczył się pod okiem indyjskich bądź tybetańskich mistrzów, byłby zobowiązany głosić potem ich naukę i oddawać hołd swojemu indyjskiemu guru. Tymczasem Jego nauka okazuje się całkowitym przeciwieństwem wschodniego mistycyzmu.
Ponadto relacja Nowego Testamentu, bardzo zwarta i logiczna, nie pozostawia miejsca na ewentualne dalekie podróże Jezusa. Mieszkańcy Nazaretu znali go jako „cieślę, syna Marii i brata Jakuba i Jozesa, i Judy, i Szymona” (Mk 6,3; BW). Wynika stąd, że Jezus był osobą swoim ziomkom dobrze znaną, która dorastała i żyła pośród lokalnej społeczności, bez żadnych pretensji do kariery domorosłego Marco Polo, przemierzającego dalekie, egzotyczne kraje.
Przyjaciele i znajomi zdumieli się, kiedy nagle Jezus zaczął jeździć po Galilei i nauczać tłumy. W oczach rodziny i sąsiadów Jezus w roli nauczyciela - był to skandal. Traktowali go z poufałą pogardą, nie zaś z wielką atencją, jaką darzyliby tego, kto dużo podróżował i studiował w krainach tak odległych jak Indie i Tybet.
Każdy guru, jaki pojawia się na Zachodzie, wysławia swojego mistrza, gdyż każdy wyznawca hinduizmu - guru nie wyłączając - musi podążać za własnym guru. Tymczasem domniemany „guru” Jezus nie tylko nie wspominał o swoim guru, lecz cytował wyłącznie hebrajskie Pismo Święte. Twierdził, że posłał go nie żaden „mistrz” ze Wschodu, ale Ojciec z nieba (por. J 5,23.30.36 itd.). Określenie to było hinduskim guru nieznane, a przez żydowskich rabinów znienawidzone.
Guru podają się za ludzi, którzy przez jogę i praktyki ascetyczne dostąpili mistycznej „świadomości”, iż „Atman [pojedyncza dusza] jest tożsamy z Brahmanem [duszą wszechświata]”, przez co doznali „samorealizacji” jako bóstwo. Gdyby Jezus kształcił się pod ich okiem, głosiłby te same fantazje. On jednakże, w zupełnym do nich przeciwieństwie, nie podawał się za człowieka aspirującego do boskości, lecz za JAM JEST (Jahwe) ze Starego Testamentu, za Boga izraelskiego, który uniżył się, aby stać się człowiekiem. „Jeśli bowiem nie uwierzycie, że to Ja jestem, pomrzecie w swoich grzechach. [...] Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Pierwej niż Abraham był, Jam jest. [...] Już teraz powiadam wam, zanim się to stanie, abyście gdy się to stanie, uwierzyli, że Ja jestem. [...] Jeszcze tylko krótki czas, a nie ujrzycie Mnie, i znowu krótki czas, a ujrzycie Mnie, bo idę do Ojca. [...] Albowiem sam Ojciec miłuje was, dlatego że wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że Ja od Boga wyszedłem. Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca. [...] Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 8,24.28; 13,19; 16,16.27-28; 10,30; wyróżnienie dodano).
Guru przeczą istnieniu grzechu oraz jakichkolwiek absolutnych norm moralnych. Dharma każdego człowieka jest inna i musi być odkrywana indywidualnie poprzez jednoczenie się z Brahmanem. W przeciwieństwie do tego Chrystus ogłaszał się „światłością świata” (J 8,12) i samym swoim życiem na ziemi obnażył wewnętrzne zło rodzaju ludzkiego. Obiecał też posłać Ducha Świętego, aby przekonał świat o „o grzechu i o sprawiedliwości, i o sądzie” (J 16,8). Oznajmił, że przyszedł wzywać grzeszników do nawrócenia (Mk 2,17) i ocalić ich od kary wiecznej przez swoją ofiarę za grzechy całego świata.
Całe życie i nauki Chrystusa stanowią całkowite zaprzeczenie hinduizmu, który przecież Jezus przyswoiłby sobie z pewnością podczas nauki w Indiach i który z pewnością praktykowałby i nauczał go Żydów po powrocie do Izraela. Taka teoria nie znajduje najmniejszego punktu zaczepienia w relacji Nowego Testamentu, przekazanej przez naocznych świadków.
Guru głoszą niekończący się cykl śmierci i ponownych wcieleń (reinkarnacji); Jezus tymczasem - zgodnie ze swymi zapowiedziami - został wzbudzony z martwych i takie samo wyzwolenie obiecał swoim uczniom. Reinkarnacja i zmartwychwstanie to przeciwieństwa; nie można wierzyć w obydwoje jednocześnie. Guru głoszą nieustanne powracanie duszy na ziemię w kolejnych wcieleniach, aby wypracowała sobie odpowiednią karmę; Jezus głosił, że wejść do nieba pozwala grzesznikowi łaska Boża poprzez przebaczenie grzechów. Dla guru „niebo” to mistyczna jednia z Absolutem; Jezus nauczał, że niebo to nieustanne przebywanie w domu Jego Ojca, domu, gdzie „wiele jest mieszkań” (J 14,1-4). Każdy guru to wegetarianin. Jezus jadł baranka paschalnego, karmił tłumy rybami, a nawet już po zmartwychwstaniu jadł rybę, aby dowieść wątpiącym uczniom, że zmartwychwstał cieleśnie i nie jest żadnym „duchem”.
Guru było już tysiące - lecz Jezus podawał się za jednego jedynego Syna Bożego, za jedynego Zbawcę grzeszników. Guru głoszą, że dróg do Boga jest wiele; Jezus powiedział: „Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze Mnie” (J 14,6). Wszystko, co Jezus mówił i robił, sprzeciwia się naukom hinduizmu i buddyzmu i obala fałszywą tezę, iż studiował On w Indiach i Tybecie.
Ta niepoważna teoria po raz kolejny dowodzi, iż niemożliwe jest wymyślenie fałszywej historii na temat Jezusa i przypasowanie jej do faktycznych wydarzeń Jego życia na tej ziemi. Błędna teoria o Jezusie uczącym się pod okiem hinduskich guru nijak nie da się wtopić w relację Nowego Testamentu. Gdyby uczynić to na siłę, Nowy Testament nie odpowiadałby Staremu, którego przecież jest wypełnieniem. Zresztą ani Stary, ani Nowy Testament nie przystawałyby do faktycznej historii świata, gdyby nie były prawdziwe. Idealna harmonia Pisma Świętego z ustaleniami nauk historycznych zaskakuje każdego, kto starannie i uczciwie bada i jedno, i drugie.
(za uprzejmą zgodą Wydawców).
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|