Po ile zbawienie ?
Kwestia „nieutracalności zbawienia” powraca bardzo często w pytaniach i w listach. Temat ten od wieków wzniecał spory w kościele i nadal nie daje spokoju wierzącym. Z pewnością jeden krótki artykuł nie zdoła w pełni przekonać wszystkich, ale może przynajmniej rzuci na sprawę nieco światła.
„Tani dar”?
Zwolennicy nauki o „odpadnięciu od łaski” oskarżają rzeczników „nieutracalności zbawienia” o propagowanie idei „taniej łaski”. Ten ostatni termin nie znajduje jednak oparcia w Biblii. Nazwanie łaski „tanią” jest zaprzeczeniem jej charakteru, wynika bowiem stąd, że zapłacono za nią za małą cenę. Tymczasem łaska z natury jest całkowicie darmowa, nie do nabycia za żadną cenę p r z e z c z ł o w i e k a; B ó g natomiast istotnie zapłacił za nią cenę: nieskończoną. De facto więc łaskę czyni tanią przekonanie, że czyny człowieka odgrywają jakąkolwiek rolę czy to w u z y s k a n i u, czy też w u t r z ym a n i u zbawienia. Myśląc w ten sposób, dewaluujemy nieskończenie bezcenny dar do poziomu ludzkich wysiłków.
Podobny błąd tkwi w popularnym sformułowaniu „odpadnięcie od łaski”1. Ponieważ oczywiste jest, że nasze uczynki nie odegrały żadnej roli we względzie zapracowania na łaskę, nie możemy też uczynić nic, aby już na nią „nie zasługiwać” i utracić ją. Nasze czyny decydują o przyszłej nagrodzie lub karze - lecz nie o zbawieniu, które przychodzi tylko z Bożej łaski. Problem tkwi w niezrozumieniu prawdy o łasce i uczynkach.
Jeśli z łaski, to nie z uczynków
Po pierwsze i najważniejsze: Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że t e d w a s i ę w z a j e m n i e n i e z a s t ęp u j ą. Paweł dowodzi: „A ponieważ z łaski, tedyć już nie z uczynków, inaczej łaska już by nie była łaską; a jeśli z uczynków, już ci nie jest łaska; inaczej uczynek już by nie był uczynkiem” (Rz 11,6; BG). Zbawienie nie może być dziełem po części łaski, po części uczynków.
Po drugie, musimy mieć absolutną pewność, że u c z y n k i nie mają n i c w s p ó l n e g o ze z b a w i e n i e m ! Biblia mówi wyraźnie: „Łaską zbawieni jesteście [...] nie z uczynków” (Ef 2,8-10; BB). Dochowując wiary takim ustępom Pisma, chrześcijaństwo ewangelikalne stanowczo głosi, że w żaden sposób nie można zarobić ani zasłużyć na zbawienie. Życie wieczne musi zostać przyjęte jako dar Bożej łaski, w p r z e c i w n y m r a z i e n i e m o ż n a g o o t r z y m a ć.
Po trzecie, zbawienie nie może być nabyte przez nas samych n a w e t w c z ę ś c i, bowiem wymaga to zapłacenia kary za grzech - do czego nie jesteśmy zdolni. Otrzymawszy mandat za przekroczenie szybkości kierowca nie będzie się tłumaczył przed kolegium: „Wielokrotnie zachowywałem dozwoloną prędkość. Z pewnością moje dobre postępki przeważą nad tym złym.” Nie wystarczy też, jeśli powie sądowi: „Proszę puścić mnie wolno, a obiecuję, że już nigdy nie naruszę prawa.” Wówczas sędzia słusznie zauważy: „Jeśli nigdy więcej nie naruszy pan prawa, to uczyni pan tylko to, czego prawo od pana wymaga. Dlaczegóż miałby pan za to otrzymać jakąś szczególną premię? Kara za naruszenie prawa to kwestia zupełnie odrębna i musi być zapłacona.” Dlatego też Paweł pisze: „...z uczynków zakonu [prawa] nie będzie usprawiedliwiony przed Nim żaden człowiek...” (Rz 3,20).
Po czwarte: Skoro zbawienia od kary za naruszenie Bożych praw nie można wysłużyć sobie przez dobre uczynki, nie można go również u t r a c i ć p r z e z z ł e. Nasze uczynki nie odgrywają żadnej roli ani w uzyskiwaniu zbawienia, ani w utrzymywaniu go.
Po piąte: Zbawienie może być oferowane darmo tylko wówczas, jeśli kara została zapłacona w pełni. Pogwałciliśmy ustanowienia nieskończonej Sprawiedliwości, co wymaga poniesienia nieskończonej kary. Lecz jako istoty skończone, nie zdołalibyśmy tej kary ponieść, na wieki pozostając oddzielonymi od Boga. Nieskończony Bóg byłby w stanie ponieść za nas nieskończoną karę, lecz nie byłoby to sprawiedliwe, gdyż nie jest On jednym z nas. Dlatego też Bóg, pełen miłości i łaski, poprzez narodzenie z dziewicy stał się człowiekiem, aby spłacić dług grzechu za cały rodzaj ludzki!
Czym jest zbawienie Boże
W języku greckim słowa, które wołał Chrystus na krzyżu: „Wykonało się!”, to termin używany w księgowości do oznaczenia pełnej spłaty długu. Sprawiedliwości stało się zadość dzięki pełnej zapłacie kary, toteż Bóg okazał się „sprawiedliwym i usprawiedliwiającym tego, który wierzy w Chrystusa” (Rz 3,26). Dlatego to Bóg może zaoferować przebaczenie oraz życie wieczne jako dar. Nie może ich nikomu przydzielić siłą, bo wtedy nie byłyby darem. Nie byłoby też sprawiedliwe odpuszczać grzechy osobie, która odrzucając prawną podstawę usprawiedliwienia oferuje za to beznadziejnie nieadekwatną zapłatę - albo też własne uczynki jako „zapłatę częściową”.
Z miłości czy z lęku?
Zbawienie jest pełnym darowaniem z łaski kary za wszelki grzech, przeszły, teraźniejszy czy przyszły; życie wieczne to premia wielkodusznie do niego dołączona. Przecząc tej kardynalnej prawdzie wszystkie sekty, jak choćby świadkowie Jehowy, odrzucają ideę zbawienia dzięki łasce i twierdzą, że można je uzyskać przez nasze dobre uczynki. Grupy reprezentujące to stanowisko oskarżają chrześcijaństwo ewangelikalne o pogląd, że wystarczy powiedzieć, że wierzy się w Chrystusa - a potem można już robić, co nam się żywnie podoba, choćby to były najohydniejsze z grzechów, zachowując pewność zbawienia. Chrześcijanie ewangelikalni bynajmniej nie głoszą takiej nauki. Mimo to podobne oskarżenia padają z ust zwolenników koncepcji „odpadnięcia od łaski”. Twierdzą oni, że pogląd „raz zbawiony, na zawsze zbawiony” zachęca do życia w grzechu, bo jeśli wiemy, że bez względu na wszystko nie spotka nas zguba, nie mamy bodźca do świętego życia.
Jest wręcz przeciwnie: miłość do Tego, który nas zbawił, to największy i jedyny dopuszczalny bodziec do świętego życia; i na pewno im większego zbawienia doświadczyliśmy, tym większa nasza miłość i wdzięczność. Świadomość wiecznego bezpieczeństwa już na wieki, daje szlachetniejszą motywację do dobrego życia niż lęk przed utratą zbawienia w wypadku grzechu!
Współautorzy zbawienia?
Zwolennicy koncepcji „odpadnięcia od łaski” twierdzą wprawdzie, że dobrymi uczynkami nie można z a r o b i ć na zbawienie, ale nauczają, że za ich pomocą można zbawienie u t r z y m a ć. Zyskujemy więc zbawienie przez łaskę, lecz możemy je utracić przez uczynki. Nauka, że dobre uczynki z a b e z p i e c z a j ą zbawienie, jest błędem niemal tak poważnym jak nauka, że uczynkami na nie zarabiamy. Gardzi łaską, kto twierdzi, że kiedy już został zbawiony z ł a s k i, musi p o z o s t a ć zbawionym poprzez u c z y n k i.
Według Listu do Hebrajczyków 6,4-9 takie nauczanie nie tylko nie przysparza chwały Chrystusowi, ale wręcz wystawia Go powtórnie na hańbę i pośmiewisko w oczach świata, i to z dwóch powodów. Jeśli moglibyśmy utracić zbawienie, wtedy: (1) Chrystus musiałby być ukrzyżowany powtórnie, aby powtórnie nas zbawić; (2) wystawiłby się na pośmiewisko z powodu śmierci, która wprawdzie n a b y ł a nam zbawienie, ale nie zabezpieczyła należycie jego u t r z y m a n i a, oferując bezcenny dar tym, którzy mieli wszelkie szanse go zaprzepaścić. Jeśli śmierć Chrystusa, poniesiona w nasze miejsce za nasze grzechy, oraz Jego zmartwychwstanie nie wystarczają do utrzymania naszego zbawienia, wówczas trzeba stwierdzić, że naiwnie zmarnował On czas dokonując tego dzieła. Jeśli bowiem nasze życie nie było wystarczająco dobrym, aby wysłużyć nam zbawienie, z pewnością nie będzie ono wystarczająco dobrym, by to zbawienie utrzymać! Uzależnianie od naszych uczynków zbawienia dokonanego przez Chrystusa to niedorzeczność najgorszego rodzaju.
Życie chwilowo wieczne?
Nauka o „odpadnięciu od łaski” stawia osoby już zbawione w sytuacji gorszej niż nienawróceni. Przed nawróceniem istnieje zawsze szansa na zbawienie. Lecz gdy już po nawróceniu utracimy zbawienie (jeśliby to istotnie było możliwe), nie możemy zostać zbawieni powtórnie - jesteśmy zgubieni na wieki! W Liście do Hebrajczyków 6,4-6 czytamy: „Jest bowiem r z e c z ą n i e m o ż l i w ą [...] gdy2 odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty”. O tym, że pojęcie „odpadnięcia od łaski” jest tu użyte hipotetycznie, świadczy werset 9: „Ale chociaż tak mówimy, to jeśli chodzi o was, umiłowani, jesteśmy przekonani o czymś lepszym, zwłaszcza co dotyczy zbawienia.” Można więc powiedzieć, że „odpadnięcie od łaski” nie „dotyczy zbawienia”. Autor chce nam uzmysłowić, że gdybyśmy mogli utracić zbawienie, nie moglibyśmy go odzyskać bez powtórnej śmierci Chrystusa na krzyżu. Cóż za niedorzeczność! Musiałby On umierać nieskończenie wiele razy, ilekroć tylko ktoś zbawiony zgrzeszy i zechce zostać „zbawionym powtórnie”. Osoby sprzeciwiające się koncepcji „raz zbawiony, na zawsze zbawiony” mogą ją więc zastąpić jedynie koncepcją „raz zgubiony, na zawsze zgubiony”!
Jan zapewnia: „To napisałem wam, którzy wierzycie w imię Syna Bożego, abyście wiedzieli [obecnie], że macie [obecnie] żywot wieczny” (J 5,13). Nazywać życiem wiecznym to, co osoba posiadająca może utracić, ponosząc ś m i e r ć w i e c z n ą ? Doprawdy, okrutna to kpina. Jest wręcz przeciwnie: Życie wieczne wiąże się z obietnicą, że posiadająca je osoba n i e z g i n i e na wieki, co jest jasnym zapewnieniem „nieutracalności zbawienia”. W Ewangelii Jana 3,16 znajdujemy obietnicę, że wierzący w Jezusa Chrystusa nie zginie, ale będzie miał żywot wieczny. Werset J 5,24 powtarza: „...ma żywot wieczny i nie stanie przed sądem...” Trudno też o jaśniejsze, bardziej jednoznaczne zapewnienie niż następujące słowa Jezusa: „Ja daję im [Moim owcom] żywot wieczny, i nie giną n a w i e k i” (J 10,28). Jeśli otrzymawszy życie wieczne moglibyśmy je utracić i zginąć, Chrystus byłby kłamcą.
Ojciec karze swoje dzieci
Jeśli grzech powoduje u t r a t ę zbawienia, jakiego rodzaju i ile grzechu jest do tego potrzebne? Nie ma w Biblii ani jednego wersetu, który odpowiedziałby na to pytanie. Czytamy za to, że jeśli wyznajemy nasze grzechy, On jest wierny i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od w s z e l k i e j n i e p r aw o ś c i. Wynika stąd, że każdy grzech może zostać odpuszczony. Nawet zwolennicy „odpadnięcia od łaski” rzadko - jeśli w ogóle - powiedzą, że zostali „powtórnie zbawieni”. Mówią, że wyznali grzech i otrzymali przebaczenie.
Z Listu do Hebrajczyków 12,3-11 wynika, że każdy chrześcijanin grzeszy; lecz miast powodować utratę zbawienia grzech przynosi na nas, dzieci Boże, karanie Pana. Gdybyśmy zgrzeszywszy przestawali być dziećmi Bożymi, Bóg nie miałby kogo karać - bo przecież On „chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje”. Co więcej: karanie jest znakiem, że jesteśmy dziećmi Bożymi, a nie: że utraciliśmy zbawienie: „A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami.”
Po ile zbawienie?
Niektórzy nauczają, że do zbawienia niezbędny jest chrzest; inni, że trzeba „mówić językami”. Oba te stanowiska opowiadają się za zbawieniem przez uczynki. Są tacy, którym brak pewności zbawienia, bo nie mówią językami; inni zaś czują, że zabezpieczyli sobie zbawienie, ponieważ zdarzyło im się językami mówić. Osoby te trzeba porównać do tych, którzy mówią: „Panie, Panie [...] czyż [...] w imieniu Twoim nie czyniliśmy wielu cudów?” (Mt 7,21-23). Opierają się na własnych czynach, rzekomo dowodzących ich zbawienia, a nie na łasce Bożej. Cóż odpowiada im Jezus? Czy: „Niegdyś mieliście zbawienie, aleście je utracili”? Nie - On mówi: „N i g d y was nie znałem.”
Oto istotna różnica: Zwolennicy nauki o „odpadnięciu od łaski” widząc rzekomego chrześcijanina, który wyparł się wiary i żyje w grzechu, powiedzą: „Odpadł od łaski. Utracił zbawienie.” Wyznający zaś naukę o „nieutracalności zbawienia”, choć równie krytycznie nastawieni do jego zachowania, orzekną, że Chrystus prawdopodobnie „nigdy go nie znał”; że osoba ta nigdy naprawdę nie była wierzącą. Musimy pocieszać i umacniać w wierze w poselstwo Pism tych, którzy są zbawieni; zarazem jednak nie wolno nam udzielać fałszywego, niebiblijnego pokrzepienia tym, którzy wprawdzie twierdzą, że wierzą, ale swoim życiem przeczą temu, co wyznają ustami.
„Poddawajcie samych siebie próbie”
Czy więc naprawdę nie jesteśmy zbawieni z uczynków? W żadnym razie! W Pierwszym Liście do Koryntian 3,12-15 czytamy, że dzieła każdego wierzącego zostaną poddane próbie ognia „przed sądem Chrystusowym”, przed którym „wszyscy musimy stanąć” (2 Kor 5,10). Za dobre uczynki zostaniemy nagrodzeni, ich brak jednak nie spowoduje utraty zbawienia. Osoba, która nie uczyniła ani jednego dobrego uczynku (wszystkie jej dzieła spłoną), będzie mimo to zbawiona, „tak jednak, jak przez ogień” (w. 15). Zapewne my nigdy nie uznalibyśmy takiej osoby za zbawioną. A jednak ktoś, kto na pozór nie wydaje się wierzący, kto nie może swego zbawienia dowieść uczynkami, jeśli n a p r a w d ę przyjął Jezusa Chrystusa jako swego Zbawcę, zostanie zbawiony „jak przez ogień” i nie zginie na wieki p o m i m o braku uczynków.
Czy więc wyznając wiarę w „nieutracalność zbawienia” mamy zalecać wierzącym trwanie „w grzechu, aby łaska obfitsza była”? (Rz 6,1). Powtórzę za Pawłem: „Przenigdy!” Dla żyjących w grzechu nie mamy słowa pociechy i utwierdzenia. Nie powiemy im: „Nie bój się nic, jeśli tylko »przyjąłeś Chrystusa«”, ale udzielimy im przestrogi: „Jeśli w tej chwili nie chcesz żyć w pełni dla Chrystusa jako swojego Pana, jakże możesz mówić, że kiedyś w przeszłości szczerze Mu siebie oddałeś?” A wszystkich napominamy za Pawłem: „Poddawajcie samych siebie próbie, czy trwacie w wierze3, doświadczajcie siebie” (2 Kor 13,5).
Nasza nadzieja na przyszłość spoczywa wyłącznie w Jego niezmiennej miłości i łasce oraz w wystarczalności zapłaty, jaką Bóg przygotował za nas w Chrystusie, nie zależy zaś od naszej własnej wartości i postępowania. Tylko rozumiejąc to doświadczymy prawdziwego pokoju z Bogiem; tylko wtedy możemy Go prawdziwie kochać i żyć dla Niego, wdzięczni za życie wieczne, jakie w swojej łasce darował nam darmo; za dar, którego On nam nie odbierze i który wedle Jego doskonałego zamysłu nigdy nie może zostać utracony!
(za uprzejmą zgodą Autora).
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|