Okultyzm u Południowych Baptystów
Z rozlicznych „chrześcijańskich” poradników małżeńskich i rodzinnych zalewają nas psychoherezje. Pewien pastor przysłał nam jaskrawy przykład okultystycznej wizualizacji propagowanej - a jakże by inaczej! - przez „specjalistkę chrześcijańskiego poradnictwa małżeńskiego i rodzinnego”. Artykuł zatytułowany „Z wizytą u Ojca” pojawił się w miesięczniku ParentLife ze stycznia 1995 roku, będącym oficjalnym wydawnictwem Zarządu Szkół Niedzielnych Southern Baptist Convention (Konwencji Południowych Baptystów).
Autorka artykułu dr Pam Highfill instruuje, jak znaleźć sobie „spokojne miejsce (twoje sanktuarium) do tego ćwiczenia”. Najpierw należy odciąć się od wszystkich myśli, aby skupić się na procesie wizualizacji. Potem następują wskazówki co do rozpoczęcia wizualizacji:
Zobacz siebie, jak zbliżasz się do wielkich bram wyłożonych perłami. [...] Idź prosto przed siebie, aż zobaczyć dwoje wielkich, ogromnych drzwi.
Highfill zachęca do wyobrażenia sobie ulic ze złota i murów z jaspisu. Po wejściu przez drzwi mamy „zauważyć komnatę i to, co się w niej dzieje”. Ponieważ wszystko zachodzi w naszym umyśle, musimy stworzyć całą scenę poprzez wizualizację. Mamy nie tylko wizualizować najrozmaitsze detale tego pomieszczenia, ale i osobę „Króla Królów, Boga, twojego Ojca Niebieskiego, twojego Tatusia”.
Dokładnie na tym polega proces wizualizacji okultystycznej służącej nawiązywaniu kontaktu z „przewodnikiem duchowym”. Po uwizualizowaniu scenerii spotkania następuje pierwszy kontakt, rozmowa oraz z naszej strony prośba o mądrość. Aby pobudzić jak największą liczbę zmysłów, autorka proponuje nam usiąść na kolanie Pana Boga. Pisze:
Siedząc razem z Nim, opowiedz Mu o swoich zmaganiach rodzicielskich, o swoich lękach i nadziejach związanych z twoją latoroślą.
Gdy będziesz gotów, poproś Go o mądrość w jednej konkretnej dziedzinie, która cię dotyczy.
Siedź z Nim spokojnie w milczeniu, gdyż może zechce ci coś powiedzieć.
Na koniec Highfill poleca nam „pożegnać się z Tatusiem”, o którym mówi „twój Ojciec Niebieski” i prowadzi nas z powrotem przez uwizualizowane drzwi „do domu”. Ta ostatnia procedura ma wprowadzić nas na powrót w zwykły stan świadomości, gdyż podczas wizualizacji weszliśmy w hipnotyczny bądź inny zmieniony stan świadomości.
Artykuł Highfill reprezentuje dobrze znaną technikę wchodzenia w odmienny stan świadomości, podczas którego człowiek otwiera się na sugestie demoniczne. Szamani używają tej techniki wizualizacyjnej do kontaktowania się z tak zwaną ukrytą rzeczywistością i wykorzystywania jej w celu uzyskania wiedzy i mocy potrzebnych do wspomożenia innych. Zapytany szaman powie, iż najprostszym sposobem pozyskania sobie ducha-przewodnika jest wizualizacja. Tej właśnie techniki okultystycznej używają oni często do konsultowania się ze swymi „duchami opiekuńczymi” (czyt. demonami).
Osoby, które w dobrej wierze skorzystają z porady Highfill i rozpoczną wizualizację, są na najlepszej drodze do kontaktu z „duchem opiekuńczym” czy „przewodnikiem duchowym” (znów, niestety, czytaj: demonem) podającym się za samego Boga. Cóż dziwnego: Czy nie tego właśnie szatan pożąda? Aby być traktowanym i czczonym jak Bóg?
Niektórzy być może dziwią się, jakże psychologiczna terapia może mieć coś wspólnego z praktykami okultystycznymi. Otóż jednym z zanieczyszczonych strumieni psychoterapii jest strumień o charakterze stricte duchowym. Nazywa się on psychologią transpersonalną i czerpie z religi wschodnich oraz różnych postaci okultyzmu, takich choćby jak wizualizacja. „Specjalistka chrześcijańskiego poradnictwa małżeńskiego i rodzinnego” korzystająca z różnorakich teorii i technik psychoterapeutycznych łatwo trafi na tę właśnie popularną technikę.
Artykuł Highfill to jeden z wielu przykładów zniekształcania nauki biblijnej przez psychoterapię i zastąpienia modlitwy praktyką okultystyczną. A ponieważ artykuł ukazał się w oficjalnej publikacji Konwencji Południowych Baptystów w USA, musimy zadać pytanie: Czy przywództwo tej konwencji nie widzi różnicy między modlitwą a okultystyczną wizualizacją? A może to po prostu oczywisty skutek opowiedzenia się za psychologicznymi wyjaśnieniami wewnętrznego stanu człowieka i za technikami psychologicznymi jako lekarstwem nań?
Autorka artykułu dr Pam Highfill instruuje, jak znaleźć sobie „spokojne miejsce (twoje sanktuarium) do tego ćwiczenia”. Najpierw należy odciąć się od wszystkich myśli, aby skupić się na procesie wizualizacji. Potem następują wskazówki co do rozpoczęcia wizualizacji:
Zobacz siebie, jak zbliżasz się do wielkich bram wyłożonych perłami. [...] Idź prosto przed siebie, aż zobaczyć dwoje wielkich, ogromnych drzwi.
Highfill zachęca do wyobrażenia sobie ulic ze złota i murów z jaspisu. Po wejściu przez drzwi mamy „zauważyć komnatę i to, co się w niej dzieje”. Ponieważ wszystko zachodzi w naszym umyśle, musimy stworzyć całą scenę poprzez wizualizację. Mamy nie tylko wizualizować najrozmaitsze detale tego pomieszczenia, ale i osobę „Króla Królów, Boga, twojego Ojca Niebieskiego, twojego Tatusia”.
Dokładnie na tym polega proces wizualizacji okultystycznej służącej nawiązywaniu kontaktu z „przewodnikiem duchowym”. Po uwizualizowaniu scenerii spotkania następuje pierwszy kontakt, rozmowa oraz z naszej strony prośba o mądrość. Aby pobudzić jak największą liczbę zmysłów, autorka proponuje nam usiąść na kolanie Pana Boga. Pisze:
Siedząc razem z Nim, opowiedz Mu o swoich zmaganiach rodzicielskich, o swoich lękach i nadziejach związanych z twoją latoroślą.
Gdy będziesz gotów, poproś Go o mądrość w jednej konkretnej dziedzinie, która cię dotyczy.
Siedź z Nim spokojnie w milczeniu, gdyż może zechce ci coś powiedzieć.
Na koniec Highfill poleca nam „pożegnać się z Tatusiem”, o którym mówi „twój Ojciec Niebieski” i prowadzi nas z powrotem przez uwizualizowane drzwi „do domu”. Ta ostatnia procedura ma wprowadzić nas na powrót w zwykły stan świadomości, gdyż podczas wizualizacji weszliśmy w hipnotyczny bądź inny zmieniony stan świadomości.
Artykuł Highfill reprezentuje dobrze znaną technikę wchodzenia w odmienny stan świadomości, podczas którego człowiek otwiera się na sugestie demoniczne. Szamani używają tej techniki wizualizacyjnej do kontaktowania się z tak zwaną ukrytą rzeczywistością i wykorzystywania jej w celu uzyskania wiedzy i mocy potrzebnych do wspomożenia innych. Zapytany szaman powie, iż najprostszym sposobem pozyskania sobie ducha-przewodnika jest wizualizacja. Tej właśnie techniki okultystycznej używają oni często do konsultowania się ze swymi „duchami opiekuńczymi” (czyt. demonami).
Osoby, które w dobrej wierze skorzystają z porady Highfill i rozpoczną wizualizację, są na najlepszej drodze do kontaktu z „duchem opiekuńczym” czy „przewodnikiem duchowym” (znów, niestety, czytaj: demonem) podającym się za samego Boga. Cóż dziwnego: Czy nie tego właśnie szatan pożąda? Aby być traktowanym i czczonym jak Bóg?
Niektórzy być może dziwią się, jakże psychologiczna terapia może mieć coś wspólnego z praktykami okultystycznymi. Otóż jednym z zanieczyszczonych strumieni psychoterapii jest strumień o charakterze stricte duchowym. Nazywa się on psychologią transpersonalną i czerpie z religi wschodnich oraz różnych postaci okultyzmu, takich choćby jak wizualizacja. „Specjalistka chrześcijańskiego poradnictwa małżeńskiego i rodzinnego” korzystająca z różnorakich teorii i technik psychoterapeutycznych łatwo trafi na tę właśnie popularną technikę.
Artykuł Highfill to jeden z wielu przykładów zniekształcania nauki biblijnej przez psychoterapię i zastąpienia modlitwy praktyką okultystyczną. A ponieważ artykuł ukazał się w oficjalnej publikacji Konwencji Południowych Baptystów w USA, musimy zadać pytanie: Czy przywództwo tej konwencji nie widzi różnicy między modlitwą a okultystyczną wizualizacją? A może to po prostu oczywisty skutek opowiedzenia się za psychologicznymi wyjaśnieniami wewnętrznego stanu człowieka i za technikami psychologicznymi jako lekarstwem nań?
PsychoHeresy Awareness Letter lipiec/sierpień 1995
(druk za uprzejmą zgodą Wydawców).
(druk za uprzejmą zgodą Wydawców).
* Na szczęście w Stanach Zjednoczonych „Południowi Baptyści” to nie jedyni baptyści i na szczęście poszczególne „konwencje baptystyczne” działają tam niezależnie od siebie. U innych baptystów amerykańskich taki artykuł byłby zapewne nie do pomyślenia (przyp. red.).
ParrentLive - link do czasopisma
LiveWay którego częścią jest ParrentLive - link
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|