Celebration 2000 cz.2/ Ekumenia w rytmie New Age
EKUMENIA W RYTMIE NEW AGE/ CZ.2
KTO TO JEST JAY GARY?
Judson Gary, urodzony w 1954 w Nashville w stanie Tennessee jako wcześniak, był zbyt mały na tak poważne imię. Rodzice nazywali go więc Jay. Wychował się w rodzinie metodystycznej, za Jezusem opowiedział się osobiście dzięki Ruchowi Jezusa w 1972 roku, w trakcie nauki w Georgia Tech. „Miałem nieokiełznane pragnienie czytania Pisma” - wspomina. - „Odłożyłem na bok podręczniki do chemii, wziąłem Nowy Testament i pochłonąłem całą Biblię. Już niebawem zacząłem świadczyć o Jezusie, nawróciło się całe piętro w akademiku”.9
Obecnie wraz z żoną Olgy należą do Springs Harvest Fellowship w Colorado Springs, niezależnego kościoła charyzmatycznego, gdzie pastorem jest Dutch Sheets z organizacji Chrystus dla Narodów (Christ for the Nations).
Współpraca Gary'ego z Campus Crusade for Christ (ruch CCC działa również w Polsce wspólnie z katolickim Ruch Światło Życie. przyp.red.) sprawiła, że otrzymał stanowisko kapelana tej organizacji w Filadelfii. W 1978 roku rozpoczął pracę w U.S. Center for World Missions (Amerykańskim Ośrodku Misji Światowych), dla którego sporządził Perspectives Study Program, dotyczący ewangelizacji świata i misji światowych. Po czterech latach otrzymał tam stanowisko organizatora konferencji oraz redaktora naczelnego czasopisma World Christian. Stworzył też szereg programów na szkolenia misyjne.
W latach 1986-89 pracował dla Campus Crusade jako doradca w sprawach komunikacji i badań w programie Nowe Życie 2000 (New Life 2000), zwłaszcza zaś w Światowej Sieci Studenckiej tej organizacji. Jednocześnie był doradcą i organizatorem kongresów w ruchu lozańskim. To głównie dzięki niemu doszła do skutku sponsorowana przez Lozannę Globalna Narada nad Ewangelizacją Świata Do Roku 2000 i Później (Global Consultation on World Evangelization by AD 2000 and Beyond, w skrócie GCOWE).
Wysiłki te znalazły swoje ukoronowanie w założonym przez niego Biurze Służby Globalnej (Global Service Office), z której wywodzi się Sieć Globalnej Interakcji Dwutysiąclecia (Bimillennial Global Interaction Network, w skrócie BEGIN) oraz Bimillennial Press, wydawca książki The Star of 2000. Gary nadal wspiera działalność i jest doradcą różnych organizacji stawiających sobie za cel ewangelizację świata do roku 2000. Dodatkowo pełni on funkcję dyrektora Celebration 2000, organizacji współdziałającej z tymi, którzy pragną opracować sposoby upamiętnienia roku 2000 ku czci Jezusa.
CELEBRATION 2000
Zasługę utworzenia organizacji Celebration 2000 przypisuje Gary George'owi Heinerowi, który nad ranem 9 października 1984 roku jako student drugiego roku stomatologii w San Francisco doświadczył rzekomo we śnie wizji anielskiej.
„Musiało być około czwartej nad ranem, kiedy obudziłem się z najbardziej niesamowitego snu w swoim życiu. Byłem w pomieszczeniu pełnym aniołów, które śpiewały chwałę” - opowiada Heiner. - „Prędko wstałem, usiadłem przy biurku i napisałem takie słowa: W roku 2000 będzie celebracja pełna pieśni i chwały upamiętniająca wierność w Jezusa Chrystusa”.
W ciągu sześciu miesięcy Heiner uruchomił organizację, która rozpoczęła planowanie obchodów roku 2000 poprzez sztuki plastyczne, telewizję, teatr i muzykę. W ciągu roku Heiner rozdzielił grupom stawiającym sobie rok 2000 jako cel ponad 200 licencji upoważniających do posługiwania się symbolem jego organizacji Celebration 2000...
Jego ostatnim przedsięwzięciem pod hasłem Action Music jest „Mission 2000 A.D.”, kaseta muzyczna z wywiadami z Patem Robertsonem, Billem Brightem i innymi słynnymi przywódcami religijnymi. W całostronicowym ogłoszeniu prasowym wydrukowanym wielkimi literami czytamy zdanie: „Posłuchaj tego, co jednoczy całe chrześcijaństwo, poza muzyką i niesamowitościami. Misja 2000 - ona obejmuje cały świat”.
„Obchody, w których planowaniu biorę udział” - twierdzi Heiner - „w żadnym razie nie ograniczają się do chrześcijan. Wszyscy mamy daty własnych urodzin i daty te podają naszą historię w odniesieniu do daty narodzin i życia Jezusa Chrystusa: przed Chr., po Chr.”10
Jedną z planowanych uroczystości jest powtórzenie wędrówki Mędrców ze Wschodu - genialny pomysł Robina Wainwrighta, kalifornijskiego przedsiębiorcy. Spotkał się on już z osobistościami rządowymi Bliskiego Wschodu, aby prosić o pozwolenie na powtórkę tej wędrówki.
W roku 1994 powstał już komitet roboczy na Bliskim Wschodzie. Plany przewidują otwarcie ośrodka „Podróży Mędrców”, wyposażonego również w planetarium! Poza tym Robin planuje też konferencje na temat praw człowieka, a w latach 1998-2001 szereg wspólnych inicjatyw agencji do spraw dzieci i uchodźców, upamiętniających 2000 rocznicę ucieczki Jezusa do Egiptu.11
Wśród innych grup zaangażowanych w planowanie obchodów roku 2000 do głównych należą Marsz dla Jezusa oraz Concerts of Prayer (Koncerty modlitwy).
RUCH ROKU 2000
Podczas gdy świat planuje obchody przełomu tysiącleci, wiele denominacji chrześcijańskich planuje ukończyć do roku 2000 wykonanie Wielkiego Posłannictwa. Poczynając od lat siedemdziesiątych, a zwłaszcza osiemdziesiątych, wielokrotnie wzrosły wysiłki ewangelizacyjne w nadziei na wypełnienie tego zadania. A oto kilka z najgłośniejszych programów:
Zbory Boże (Assemblies of God): The Decade of Harvest (Dekada Żniwa)
Campus Crusade for Christ: Nowe Życie 2000
Church of God z Cleveland w stanie Tennessee: Project 2000 („Decade of Destiny” - Dekada Przeznaczenia)
Pentecostal Holiness Church: Target 2000 (Cel 2000)
Kościół rzymskokatolicki: Ewangelizacja 2000
Południowi Baptyści: Bold Mission Thrust (Śmiały Wypad Misyjny)
Poza wymienionymi oraz szeregiem innych przedsięwzięć w ramach poszczególnych wyznań cel ewangelizacji świata do roku 2000 realizuje też kilka koalicji międzywyznaniowych i ekumenicznych. Oto najgłośniejsze z nich:
AD 2000 Together (Rok 2000 Razem): zielonoświątkowcy, charyzmatycy, katolicy i niekatolicy
Zakon Św. Filipa: charyzmatycy z największych kościołów historycznych: katolickiego, anglikańskiego, luterańskiego, metodystycznego itd.
North American Renewal Service Committee (Północnoamerykański Komitet Służby Odnowy): katolicy, zielonoświątkowcy, charyzmatycy, protestanci ewangelikalni.
Wielu chrześcijan spogląda na rok 2000 z bezprecedensowym podnieceniem, widząc w nim znak rychłego przyjścia Pana. Ci, którzy nie wierzą w Jego dosłowny powrót aż do zupełnego schyłku czasów, widzą w początku nowego tysiąclecia możliwość nowej ery chrześcijaństwa na ziemi, wypracowanej wysiłkami ewangelizacyjnymi. Abstrahując od poglądów eschatologicznych, chrześcijanie ci oczekują nie uroczystości w rodzaju „Super-Sylwestra”, lecz raczej uwieńczenia wypełnienia Wielkiego Posłannictwa.
Jay Gary stał się dziś symbolem światowych wysiłków misyjnych, wspierając różne organizacje działające z myślą o roku 2000 i współpracując z nimi. W 1989 roku wybrano go na koordynatora GCOWE, międzywyznaniowego forum zrzeszającego przedstawicieli takich organizacji.
GCOWE
W dniach 5-8 stycznia 1989 roku około 300 przywódców chrześcijańskich zebrało się na Globalnej Naradzie Nad Ewangelizacją Świata do Roku 2000 i Później (GCOWE). Wydarzenie to odbyło się specjalnie z myślą o problemach stojących przed ewangelizacją w skali światowej, a nie tylko lokalnej czy regionalnej. Zdaniem Gary'ego było to bardzo szczególne zgromadzenie, a to z szeregu przyczyn, wśród których najważniejszą jest jego charakter roboczej narady, a nie jak zwykle rekolekcyjny. Gary pisze:
...Uczestnicy z Trzeciego Świata przybyli dużo liczniej niż z Europy czy Ameryki Północnej. Po czwarte, wydarzenie to miało charakter celowo otwarty. Przywódcy, którym nas sercu leży Wielkie Posłannictwo, przybyli z kręgów anglikańskich, ekumenicznych, ewangelikalnych, katolickich, charyzmatycznych, tubylczych z Trzeciego Świata oraz sieci zielonoświątkowych.12
Przez cztery dni uczestnicy konferencji przebywali ze sobą i słuchali swoich propozycji co do zakończenia ewangelizacji świata do roku 2000.
Przywódcy rozmaitych organizacji mających w nazwie rok 2000 przemawiali w duchu braterstwa i chrześcijańskiej wspólnoty. Większość mówców wzywała do zwiększenia wysiłków i natężenia współpracy. Bill O'Brien, wicedyrektor zarządu Misji Zagranicznych Południowych Baptystów, przypomniał uczestnikom spotkania, iż nie ma „żadnych iluzji, że Chrystus powróci 31 grudnia o godzinie 23.59, tuż przed rokiem 2001”. Toteż nawet jeśliby zdążyć zewangelizować świat przed tą datą, dzieło będzie musiało być ciągle kontynuowane rok po roku. O potrzebie współpracy O'Brien powiedział:
Narada to spotkanie robocze, które rozpoczyna się od pewnych założeń - takich jak bóstwo Jezusa, autorytet Słowa, rola modlitwy wstawienniczej, potrzeba zakładania kościołów, potrzeba szkolenia przywódców itd. - i na nich buduje.13
Założenia wymienione przez O'Briena są oczywiście zbyt ogólnikowe, by stanowić podstawę do wspólnoty. Jest liczny szereg innych czynników, których zapewne czas nie pozwolił mu wymienić. Jednakże jeden z wymienionych - autorytet Słowa - ma wagę szczególną, zważywszy na rolę, jaką w GCOWE odegrał kościół katolicki. Według katolickiego dogmatu Pismo nie posiada wyłącznego autorytetu w oderwaniu od tradycji i interpretacji kościoła - czyli jego magisterium, urzędu nauczycielskiego. A mimo to oddelegowani przez Watykan kapłani nie tylko mieli pozwolenie na uczestnictwo w GCOWE, ale jeden z nich - Gino Henriques, azjatycki dyrektor Ewangelizacji 2000 - wygłosił nawet przemówienie do zgromadzonych.
We wstępie do 22 rozdziale raportu Jaya Gary'ego z GCOWE, zatytułowanego The Countdown Has Begun (Zaczęło się odliczanie), znajdujemy odpowiedź Gary'ego na przemówienie Henriquesa:
Po południu trzeciego i ostatniego dnia Narady ks. Gino Henriques miał mówić o planie katolickim, który jest najobszerniejszym na świecie planem dotyczącym roku 2000. Nie wiem, czego po tym przemówieniu oczekiwałem, ale z pewnością nie spodziewałem się niesamowitego wylania Ducha Bożego, doświadczonego przeze mnie i wielu innych podczas dzielenia się ks. Gina.
Trudno oddać słowami to, co zdarzyło się tamtego popołudnia. Mam nadzieję i modlę się, abyś podczas lektury poniższego sprawozdania również doświadczył tego, co okazało się dla wielu uczestników duchową i emocjonalną kulminacją Narady.14
Henriques podzielił się katolicką wizją ewangelizacji oraz posługi wiernym. W wizji tej mieścił się system małych grup opracowany przez Paula (obecnie Davida) Yonggi Cho z Korei:
Pastor Cho z wielką chęcią zgodził się spotkać z nami i podzielić tym, co robi. Ma miejsce wielkie dzielenie się zasobami i pomysłami.15
Czy Jay Gary słusznie uznał, że podczas przemówienia Henriquesa nastąpiło „niesamowitego wylania Ducha Bożego”? Cóż takiego powiedział Henriques, co spowodowało tak niezwykłą reakcję?
Być może było to stwierdzenie, że „nasz ojciec święty, obecny Papież, powtarza, iż potrzebujemy nowej ewangelizacji, nowej w wyrazie, nowej w zapale, nowej w metodach”?16
Zapał, o którym wspomina papież, to zwiększone wysiłki biskupów i kapłanów przeciwko niekatolickim próbom ewangelizowania katolików. Czy jednak Pismo nie rezerwuje tytułu „Ojca Świętego” wyłącznie dla samego Boga? Na jakiej zatem podstawie papieże zaczęli stosować ten tytuł do siebie? Otóż ma to uzasadnienie w katolickim przekonaniu, iż pewnego dnia nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Tym jednym pasterzem ma jednak być nie tyle Chrystus, co papież.
Być może uczestnicy konferencji zostali szczególnie poruszeni takimi słowami Henriquesa: „Przed szesnastu laty, kiedy byłem młodym kapłanem, Duch Boży ożywił moje kapłaństwo”? Być może byli pod wrażeniem zapowiedzi: „W przyszłym roku [1990] mamy nadzieję ściągnąć do Rzymu 7 000 księży i pozwolić im doświadczyć ich kapłaństwa w Jezusie”?17
Czy jako ewangelikalni chrześcijanie mamy wobec tego uznać prawowierność kapłaństwa, które głosi, iż posiada zdolność przemiany chleba i wina w prawdziwe ciało i krew Chrystusa, według którego eucharystyczna hostia ma być czczona tak samo jak prawdziwy Bóg?
Jeśli to jest dobre, jeśli to jest budujące i od Ducha Świętego, to znaczy, iż musimy uznać, że Bóg pobłogosławił własnie instytucję rzymskiego katolicyzmu i że wszyscy ze względu na jedność i potrzebę jednolitego frontu przeciwko złu tego świata powinniśmy powrócić na łono matki-Rzymu.
Gary i pozostali uczestnicy byli niewątpliwie pod wrażeniem apelu Henriquesa o wspólne wysiłki katolików i osób z innych „tradycji”. R. Keith Parks, prezes zarządu Misji Zagranicznych Południowych Baptystów, był tak poruszony, że na końcu przemowy Henriquesa podszedł do niego, objął go ramieniem i zaczął się modlić. Gary pisze o tym tak:
Przez te ostatnie cztery dni mówiliśmy o „współpracy” i „wspólnym działaniu” i oto w tej jednej chwili na własne oczy ujrzeliśmy to na żywo.18
Sprawa rzymskiego katolicyzmu
Nie wszystko jednak przebiegało tak gładko, kłopoty były zwłaszcza z delegatami z Ameryki Łacińskiej. Swe obawy przed współpracą z duchowieństwem rzymskokatolickim wyrazili oni w pisemnym oświadczeniu skierowanym do prezydium Narady:
W punkcie czwartym napisano: „Siła religijno-polityczna Kościoła Rzymskokatolickiego wykorzystuje wszelkie dostępne środki i jest de facto najzacieklejszym przeciwnikiem wszystkich naszych wysiłków ewangelizacyjnych”. Według chrześcijan ewangelikalnych z Ameryki Łacińskiej współpraca z katolikami „wykracza poza nasze historyczne i biblijne zobowiązania”.19
Thomas Wang, międzynarodowy dyrektor ruchu lozańskiego, tak oto skwitował niepokoje braci z Ameryki Łacińskiej: „Nikt z nas się nie obrazi. Bóg dał im wolność. Taka jest ich wiara i przekonania przed Panem”.20
W raporcie ze spotkania GCOWE Jay Gary pisze: „Najwyraźniej stanęliśmy tu przed problemem dotyczącym Ameryki Łacińskiej, a nie katolicyzmu”.21
Mając jednak w pamięci dawne i obecne prześladowania wyznawców Ewangelii przez kościół katolicki, trudno zaprzeczać, że problem dotyczy właśnie katolicyzmu. Trywialna reakcja Wanga - iż postawa braci z Ameryki Łacińskiej to po prostu przejaw „wolności”, jaką „Bóg im dał” - sugeruje, że ich troskę można sprowadzić do „wolności opinii”. Tymczasem nie chodzi tu o „wolność opinii” - lecz o fakty historii dawnej i współczesnej. Wielu braci z Ameryki Łacińskiej wywodzi się właśnie z kościoła katolickiego i zna z pierwszej ręki jego sposoby działania.
Tak protekcjonalna reakcja obnaża pobudki: chęć zadowolenia raczej przeciwników prawdziwej Ewangelii niż tych, którzy trudzą się pomimo prób pokrzyżowania ich wysiłków. Ekumeniczne zabiegi kościoła rzymskokatolickiego skierowane pod adresem niekatolików są obliczone na końcowe zjednoczenie całego chrześcijaństwa pod parasolem papiestwa. W trakcie tego procesu watykańska strategia kontrreformacyjna zdołała skutecznie zmylić wiele osobistości chrześcijańskich z krajów niekatolickich. Ale dla wierzących z Ameryki Łacińskiej, którzy dzień w dzień muszą borykać się z prześladowaniami Rzymu, papiestwo ma jedno tylko oblicze: antychrystusowe.
Założenie konieczności współpracy ewangelizacyjnej kościoła katolickiego i kościołów ewangelikalnych może się skojarzyć z zapraszaniem lisa do kurnika. Obecny papież konsekwentnie zachęca biskupów południowoamerykańskich i pozostałych do walki z wysiłkami chrześcijan ewangelikalnych, którzy starają się ratować zgubionych. Rzym najwyraźniej woli trzymać swoich wiernych w ciemnościach schrystianizowanego pogaństwa* niż pozwolić im na wolność, którą daje prawdziwa wiara w Chrystusa.
Stąd też wszelkie próby ewangelizowania świata razem z Rzymem sprowadzą się do tego, że każdy nawrócony z kościoła katolickiego będzie musiał w najlepszym razie z nim pozostać, w gorszym zaś razie katolik będzie mógł być ewangelizowanym wyłącznie przez katolickich księży. Właśnie tę ostatnią metodę ujawnił mi Jay Gary. Odpowiadając na moje pytanie, czy podejmuje się wysiłki w celu przełamania istniejących barier denominacyjnych, Gary odrzekł:
Ja bym tak tego nie nazwał. Powiedziałbym raczej, że moja książka The Star of 2000 nie popiera żadnego typu pseudoekumenicznego założenia, iż nie liczą się różnice między katolikami a protestantami. Ja nie mówię o burzeniu murów, mówię o poruszaniu się w ramach tych murów i w ramach każdego z naszych budynków. O chwale, czci, uwielbieniu i dziękczynieniu Bogu przez wzgląd na Chrystusa. To jest ruch dziękczynnego upamiętnienia roku 2000, a nie ruch ekumeniczny.22
Gdy później podczas wywiadu dotknąłem tego tematu, Gary odpowiedział:
Zapytał pan, jak mogę godzić się z programem Ewangelizacja 2000 w kościele katolickim. To jest prywatna inicjatywa katolików. [...] Jego polem misyjnym jest kościół katolicki. To się mieści w jego własnym kościele.23
Prawdą jest, że różne grupy zorientowane na rok 2000 w swojej indywidualnej działalności nie mają charakteru ekumenicznego. Są jednak ekumeniczne w swoim myśleniu i we współpracy, we wzajemnym zaś wspieraniu swojej działalności wykraczają poza ramy swoich ruchów. Taka praktyka jest godna polecenia, jeśli panuje zgoda co do tej samej Ewangelii. Jednakże ewangelie kościoła katolickiego oraz kościołów ewangelikalnych różnią się od siebie.
Nikt nie podważa konieczności ewangelizacji świata. Niestety, wysiłki GCOWE są kompromisem wobec Ewangelii. Ewangelia rzymskokatolicka różni się od tej, którą głosił Paweł i inni apostołowie w I wieku. Różni się, gdyż oferuje tylko możliwość zbawienia, a to poprzez sakramenty kościoła katolickiego. Pomimo to wielu chrześcijan ewangelikalnych przekonuje dziś, iż można ufać w prawdziwość ewangelii głoszonej przez kościół katolicki i w jej zdolność obdarzania wolnością w Chrystusie, iż kościół katolicki to takie samo jak inne wyznanie w ramach kościoła. Twierdząc tak jednak, ludzie ci ignorują deklaracje tegoż właśnie kościoła: iż to on sam jest jedynym prawdziwym kościołem, iż nad owczarnią nie ma innego pasterza niż papież, iż nie ma zbawienia w Chrystusie, jeśli nie posiada ono sankcji kościoła katolickiego (który w swej łaskawości zgodził się udzielać „miary zbawienia” swoim „braciom odłączonym”). W tej łaskawości nie ma jednak miejsca ani dla mnie, ani dla innych byłych katolików: odrzucając władzę papieską zostaliśmy skazani na wieczne potępienie.
Wysiłki wszystkich tych organizacji zakaził wpływ ekumenizmu, tak iż z myślą o jak najszybszym rozgłoszeniu Ewangelii są one gotowe zgodzić się na takie rozwodnienie Ewangelii, aby nie raziła ona ich rzymskokatolickich zwierzchników.
Dlaczego się na to zdecydowano? Z racji niemożności samodzielnego zdążenia z ewangelizacją przed rokiem 2000. Rozumowanie przebiega następująco: skoro jedna piąta ludności świata to katolicy, to można sobie tę grupę darować całkowicie, a skoncentrować się na reszcie ludzkości; podczas gdy kościół katolicki zajmie się swoimi wiernymi, z nadzieją zdobycia również innych.
Sęk w tym, że ewangelizacja rzymskokatolicka nie koncentruje się na doprowadzeniu zgubionych do samego Chrystusa. Polega ona na doprowadzeniu jak największej liczby osób do posłuszeństwa papieżowi, a to z powodu przekonania, że bez papieża żaden chrześcijanin nie może posiadać pełni wiary.
Poprzez te zabiegi grupy z kościołów ewangelikalnych dowiodły, że wypełnienie wytyczonego sobie celu przed rokiem 2000 cenią sobie wyżej niż faktyczne doprowadzenie dusz do zbawienia i wolności w Chrystusie. Bez mrugnięcia okiem, jak Roosevelt i Churchill oddający pół Europy na pastwę Stalina, ludzie ci oddali los jednej piątej ludzkości do decyzji papiestwa.
Media Spotlight. A Biblical analysis of religious and secular media.
Special Report.
(Druk za uprzejmą zgodą Wydawcy).
Przypisy:
9 Wywiad Ala Dagera z Jayem Garym, 31 listopada 1995
10 Jay Gary, The Star of 2000: Our Journey Toward Hope, Bimillennial Press, Colorado Springs 1994, s. 23.
11 Ibid., s. 24.
12 The Countdown Has Begun: The Story of the Global Consultation on AD 2000, Jay Gary, AD 2000 Global Service Office, Rockville, VA, 1989, s. 11.
13 The Countdown..., Bill O'Brien, s.77.
14 Ibid., s. 146.
15 Ibid., Gino Henriques, s. 148.
16 Ibid., s. 154.
17 Ibid., s. 155.
18 Ibid., Jay Gary, s. 159.
19 Ibid., s. 50.
20 Ibid., s. 51.
21 Ibid., s. 52.
22 Wywiad...
23 Ibid.
***********************************************************************************************************************
Zamieszczamy poniżej linki z informacjami o Campus Crusade for Christ w Polsce oraz o katolickim Ruchu Światło-Życie. (red.)
A takie są plany na przyszłość z perspektywy roku 2010. Oto link do artykułu : cz.1 , cz .2 , cz.3
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|