Uwaga ! Psychomanipulacja
Psychomanipulacja
Chciałbym w tym miejscu zastrzec, że moim celem nie jest atakowanie jakiegoś określonego nurtu w chrześcijaństwie ani konkretnej grupy wyznaniowej. Niektóre zjawiska opisane poniżej napotkałem w różnych społecznościach (zarówno nowoczesnych, jak i konserwatywnych), także w niezależnych zborach domowych.
Psychomanipulacja – co to takiego?
Ujmując rzecz zwięźle, psychomanipulacja to kontrola świadomości, zespół działań mających na celu „zniszczenie ludzkiej tożsamości (wierzeń, zachowań, sposobu myślenia i emocji) i zastąpienie jej nową” (Steven Hassan, Psychomanipulacja w sektach, s. 28). Prowadzi to do zniewolenia umysłu i do duchowego uzależnienia osób manipulowanych od swoich przywódców. Człowiek, który podlega kontroli świadomości, działa jak zaprogramowany i nie potrafi wyjść poza ramy myślowe i życiowe, które narzucili mu manipulatorzy. W żadnym razie osoba taka nie cieszy się wolnością w Chrystusie.
Łatwiej nam będzie zrozumieć istotę działania kontroli umysłu, gdy poznamy jej praktyczne przejawy.
Kryteria psychomanipulacji
Robert Jay Lifton w swych dziełach podał kilka typowych metod kontroli umysłu. Wymienimy niektóre z nich i twórczo rozwiniemy w oparciu o praktyczne przykłady:
1. Kontrola środowiska
Polega na sprawowaniu nadzoru nad otoczeniem i sposobami porozumiewania się członków danej grupy. Jest to daleko posunięta ingerencja we wnętrze jednostki, pozbawiająca ją odrębności i niezależnego sposobu myślenia oraz wolności w podejmowaniu decyzji.
W łagodnej formie zniechęca się członków grupy do kontaktowania się z ludźmi spoza danej społeczności i wywiera się na nich presję psychiczną.
Oczywiście jako chrześcijanie jesteśmy świadomi zagrożeń związanych z nawiązywaniem przyjaźni z ludźmi, którzy żyją w grzechu i przejawiają niezdrowe usposobienie. Biblia zawiera przestrogi przed włączaniem się w wir bezbożnych praktyk i obyczajów (1 Kor 15,33; 1 P 4,3). Nie o tym tu chcemy mówić.
Są jednak w Polsce takie wyznania oraz poszczególne zbory, których przywódcy narzucają wiernym władzę. Polega to na przykład na zwyczajowej wręcz krytyce bratnich denominacji, środowisk; mówi się, że „członkowie tamtego Kościoła to świat”, „Kościół X popadł w odstępstwo”. Nie oszczędza się też znanych przywódców chrześcijańskich. W skrajnych przypadkach inne wyznania ewangeliczne nazywa się nawet Babilonem. Chcę w tym miejscu podkreślić, że w niektórych kościołach ewangelicznych w Polsce faktycznie pojawiają się niepokojące, liberalne tendencje. Nie upoważnia to jednak nikogo do wypowiadania daleko posuniętych sądów i formułowania niesprawiedliwych uogólnień. Tym bardziej, że często się zdarza, iż w jednej i tej samej denominacji są zarówno zbory biblijnie zdrowe, jak i skażone niedobrymi wpływami.
Taki silny nadzór może polegać także na mnożeniu liczby spotkań w zborze i negatywnym ocenianiu tych, którzy nie stosują się do tych wyśrubowanych norm. Jeśli w takiej wspólnocie ktoś chodzi jedynie na dwa spośród pięciu spotkań w tygodniu, doczepia mu się etykietkę słabeusza. Nie otrzyma także poważniejszych zadań w zborze. To bardzo frustruje takie jednostki i niekiedy prowadzi do uczucia izolacji lub zagubienia. Nie ma się względu na sytuację rodzinną, zdrowotną czy zawodową takich ludzi.
2. Zaplanowana spontaniczność w celu wywoływania mistycznych przeżyć
Przywódcy sztucznie wywołują intensywne przeżycia duchowe, inscenizując je lub stosując pewne katalizatory. Te przeżycia mają sprawiać wrażenie czegoś spontanicznego i pochodzącego od szeregowych członków wspólnoty. Przyświeca temu niechlubny cel: dążenie do manipulowania stanem ducha wiernych, co jest równoznaczne z posiadaniem nad nimi ogromnej władzy.
Chciałbym tu zaznaczyć, że w przypadku niezrównoważonych ugrupowań charyzmatycznych nie zawsze mamy do czynienia z powyższym celem. Ideą przewodnią może być raczej chęć wywołania nadzwyczajnych doświadczeń duchowych, których brak może zasmucać ludzi złaknionych takich uniesień. Niejako na siłę próbuje się wywołać nową Pięćdziesiątnicę.
Trzeba przyznać, że w niektórych skrajnych zborach typu charyzmatycznego wypróbowanym narzędziem służącym wywoływaniu podniecenia religijnego graniczącego z histerią lub nawet transem jest muzyka. Stosuje się refreny z powtarzającymi się nielicznymi, lecz sugestywnymi myślami oraz monotonną muzyką. Miałem możliwość słuchać pieśni, które śmiało trzeba nazwać transowymi, zwłaszcza w wykonaniu niektórych grup uwielbienia. Tego rodzaju muzyka przypominała mi jako żywo utwory z gatunku psychodelicznego rocka, tworzone przez hipisów zażywających narkotyki. Moi znajomi, którzy szukali miejsca w takim zborze, zawsze po wyjściu z takiego nabożeństwa się kłócili. Natomiast wychodzili spokojni po zrównoważonym, biblijnym zgromadzeniu. Muzyka bywa też wykorzystywana do podgrzewania atmosfery modlitwy o bardzo emocjonalnym charakterze. Niekiedy w tle modlitw gitarzysta lub zespół gra kilka powtarzających się dźwięków, by pobudzić ludzi do modlenia się, zwłaszcza w niezrozumiałych dla nikogo językach.
Wiąże się z tym działalność tzw. liderów lub liderek uwielbienia. Z wielkim ubolewaniem oglądałem osoby, które w zupełnie nieodpowiedzialny sposób mówiły do wszystkich zebranych, co „mówi Pan”. Ogłaszanie rzekomych wyroczni Bożych lub widzeń czy objawień jest środkiem do kreowania nastrojów w grupie.
Pozostaje kwestia, czy jest to robione w sposób świadomy i cyniczny. Śmiem twierdzić, że na ogół osoby odpowiedzialne za tworzenie nadzwyczajnej, mistycznej atmosfery nie uświadamiają sobie, że stosują manipulację. Największe zwiedzenie ma miejsce wtedy, gdy ani manipulujący, ani manipulowany nie są świadomi ról, jakie spełniają. Zastanawia mnie jednak to, kto za tym stoi. Czy przynajmniej w niektórych przypadkach nie kryją się za tym demony, dążące do odciągnięcia ludu Pańskiego od czystego Słowa Bożego w kierunku urojeń i niezdrowego marzycielstwa oraz utraty samokontroli.
3. Wymóg czystości
Chcąc uniknąć nieporozumień chciałbym wyjaśnić, że Wszechmogący Bóg wymaga od swego ludu świętości i czystości (1 P 1,14-16). (Można tylko ubolewać nad tym, że obniżył się poziom moralny ewangelicznego chrześcijaństwa w Polsce). Natomiast w sekciarskim wydaniu chodzi o ustanawianie wygórowanych, pozabiblijnych norm postępowania. Niestosowanie się do nich wywołuje poczucie winy i wstydu. Mobilizuje to do zdwajania wysiłków, by dostosować się do zasad obowiązujących w grupie i nie narazić się przywódcom. Panuje też lęk przed odtrąceniem lub nawet wykluczeniem z grupy. Na czym to praktycznie polega?
Na przykład wypowiada się zdania zdecydowanie potępiające posiadanie telewizji, zdobywanie wyższego wykształcenia czy stosowanie kosmetyków. Autor niniejszego artykułu bynajmniej nie jest zwolennikiem telewizji (nie posiadam ani nie chcę mieć telewizora), zdaje sobie sprawę z negatywnych wpływów, którym niekiedy poddawani są chrześcijanie na uniwersytetach oraz nie pochwala nieskromności w ubiorze i wyglądzie zewnętrznym. Pewne zasady biblijne wskazują na potrzebę czujności i prostolinijności w powyższych sprawach.
Tymczasem istnieje zasadnicza różnica między edukowaniem ludu Bożego w zakresie niebezpieczeństwa zeświecczenia a wywieraniem silnej, psychicznej presji na braci i siostry, przy jednoczesnym braku poszanowania dla ich wolności sumienia oraz zrozumienia dla ich różnego poziomu rozwoju duchowego. (Patrz 14 rozdział Listu do Rzymian). Nie na miejscu są brutalne wypowiedzi zza kazalnicy, łajanie współwyznawców i przyczepianie łatek osobom uchodzącym za słabsze duchowo. Byłem świadkiem tego, jak złaknieni są członkowie takich zborów nauczania o łasce Bożej oraz jak są mile zaskoczeni i wdzięczni, gdy spotykają się z wyrozumiałym i łaskawym potraktowaniem przez innych, zrównoważonych kaznodziejów lub pastorów.
Inne przejawy manipulacji
Steven Hassan to inny specjalista od sekt, były członek „Kościoła Zjednoczenia”, szerzej znanego jako sekta Moona. Podał pomocne wskazówki pozwalające ustalić, czy mamy do czynienia z psychomanipulacją. Omówmy dwie spośród czterech metod kontroli świadomości, które wyłożył w oparciu o badania psychologa Leona Festingera.
Kontrola myśli
Członkowie danej grupy są poddawani intensywnej indoktrynacji, przy czym oducza się ludzi samodzielnego myślenia i zniechęca się ich do tego. Często podaje się osobliwe doktryny jako niezaprzeczalne fakty. Na przykład znajomy chrześcijanin, który należał do pewnego zboru jednoznacznie głoszącego ewangelię sukcesu, nie potrafił pogodzić faktów dostrzeganych w codziennym życiu z dogmatycznymi twierdzeniami przywódcy, jakoby człowiek wierzący zawsze był bogaty i szczęśliwy. Jego przyjaciele przez cały rok składali mu regularne wizyty, by życzliwie naprostować jego sposób myślenia i nakierować na biblijne poglądy. W końcu dzięki Bogu pozbierał się i stał się członkiem zdrowego zboru.
Co więcej, w takim ugrupowaniu podkreśla się mocno, że jest ono „ucieleśnieniem dobra”, a jego przywódcy to „prawdziwi pasterze ludu Bożego”. Poza tym zgromadzeniem „jedynych sprawiedliwych” panuje zło. Inne Kościoły są w błędzie, i nie można się od nich nauczyć nic dobrego. Odejście od grupy i przyłączenie się do któregoś z innych wyznań to w gruncie rzeczy grzech przeciw Duchowi Świętemu.
Steven Hassan napisał: „Ktoś, kto potrafi myśleć wyłącznie pozytywnie o swej przynależności do sekty, naprawdę tkwi w pułapce. Ponieważ doktryna jest bez zarzutu, podobnie jak przywódca, przyczyną problemów mogą być wyłącznie błędy popełniane przez zwykłego członka sekty. Uczy się on zatem obwiniać siebie i zmuszać się do jeszcze cięższej pracy” (Psychomanipulacja w sektach, s. 99).
Gdy ktoś odchodzi z takiej społeczności, powstaje potrzeba, by jakoś wytłumaczyć powód jego odejścia. Ponieważ wspólnota jest bez zarzutu jako najlepszy albo jedyny Kościół Chrystusa, a przywódcy są tak wspaniali, niejako trzeba zepsuć opinię byłemu członkowi. Należy jakoś wytłumaczyć, dlaczego ktoś śmiał odejść z najwspanialszego miejsca na ziemi. Dorabia się takiemu etykietkę pyszałka, filozofa, nieposłusznego, buntownika, Koracha, wilka, zdrajcy, czy też oskarża o niemoralność, opętanie przez demony albo chorobę psychiczną. To przykre, że ludzie mieniący się dziećmi Bożymi uciekają się do zwykłych oszczerstw i kłamstw (J 8,44).
Kontrola informacji
Członkom zabrania się wypowiadania krytycznych ocen postępowania przywódców, nawet gdy są przeciwko nim uzasadnione, poważne zarzuty. Niemile widziane jest kwestionowanie nauk i działalności danej grupy, a nawet zadawanie pytań na te tematy. Zalecane jest donoszenie do starszych na tych braci i siostry, którzy mają w jakiejś sprawie odmienne zdanie.
Kategorycznie zakazuje się jakichkolwiek kontaktów z byłymi członkami danego zboru czy denominacji, nawet jeśli są to dalej ludzie szczerze i nienagannie oddani Bogu. Nie wolno rozmawiać z nimi przez telefon ani ich odwiedzać. Znany jest przypadek, w którym przywódcy pewnej wspólnoty zabronili jej członkom zwrócić pożyczone rzeczy osobom, które odeszły od zboru ze względu na sumienie. Tacy „pasterze” są chyba tak pewni swej władzy nad ludźmi, że posunęli się do namawiania wiernych do popełnienia przestępstwa przywłaszczenia.
Kontrola informacji polega także na niepozwalaniu członkom zboru na spotkania z ludźmi krytycznie oceniającymi dany ruch czy kościół lokalny. W żadnym wypadku nie wolno czytać materiałów negatywnie opisujących zjawiska występujące w danej grupie czy w całym ruchu.
Wnioski dla nas
Drodzy Czytelnicy, być może po zapoznaniu się z powyższymi opisami psychomanipulacji nasuwają się wam niepokojące skojarzenia. Niewykluczone, że przypominacie sobie jakieś miejsca, w których byliście, lub ludzi, z którymi mieliście lub macie styczność. Cisną się wam na usta konkretne, znane wam przykłady kontroli umysłu. Jeśli należycie do normalnego kościoła, wolnego od takich praktyk, to nie patrzcie z góry na członków skrajnych wspólnot. Przeciwnie, okazujcie im współczucie i nie potępiajcie ich oraz módlcie się za nich, aby Bóg otworzył im oczy na to, że są manipulowani.
Osobiście bardzo szanuję wielu braci i sióstr, którzy należą do zborów, w których stosuje się różne formy manipulacji. Niejeden „szeregowy” członek takiej społeczności jest poczciwym, wartościowym człowiekiem i dobrym chrześcijaninem. Problem polega na tym, że podlegając silnemu naciskowi i niezdrowemu oddziaływaniu, wiele traci i niepotrzebnie cierpi. Dał się oszukać, a co gorsze, jego osobowość pod wpływem manipulacji może ulec niekorzystnym zmianom. A najgorsze jest to, że wpaja mu się wypaczony obraz Boga i Jego nauki. Warto przemyśleć z modlitwą, czy ze względu na hańbę, jaką sprowadza na imię Boże dany zbór, i dla własnego dobra nie należałoby go opuścić. „Znosicie bowiem, gdy was ktoś niewolnikami robi, gdy was ktoś wyzyskuje, gdy was ktoś łupi, gdy się ktoś wynosi, gdy was ktoś po twarzy bije” (2 Kor 11,20). „Chrystus wyzwolił nas, abyśmy w tej wolności żyli. Stójcie więc niezachwianie i nie poddawajcie się znowu pod jarzmo niewoli” (Ga 5,1). Ale dla równowagi pamiętajmy: „Bo wy do wolności powołani zostaliście, bracia; tylko pod pozorem tej wolności nie pobłażajcie ciału, ale służcie jedni drugim w miłości” (Ga 5,13).
Pułapka psychomanipulacji nie jest zarezerwowana tylko do jednej grupy społecznej, może w nią wpaść prawie każdy człowiek. Dlatego ważną rzeczą jest staranne badanie Pism, by upewniać się, „czy tak się rzeczy mają” (Dz 17,11). Z pewnością pokusie stosowania kontroli umysłu łatwiej mogą ulegać przywódcy kościelni (pastorzy, kaznodzieje, ewangeliści, wykładowcy itp.), jeśli nie odzwierciedlają w swej posłudze przykładu i Ducha Pana Jezusa. To oni ponoszą największą odpowiedzialność, jeśli ośmielają się sterować myślami i uczuciami ludzi. Oto Słowo Bożej przestrogi dla osób nadużywających swych stanowisk w Kościele:
„Dlatego wy, pasterze, słuchajcie słowa Pana! Tak mówi Wszechmocny Pan: Oto Ja wystąpię przeciwko pasterzom i zażądam od nich moich owiec, i usunę ich od pasienia moich owiec, i pasterze nie będą już paść samych siebie. Wyrwę moje owce z ich paszczy; nie będą już ich żerem. Gdyż tak mówi Wszechmocny Pan: Oto Ja sam zatroszczę się o moje owce i będę ich doglądał. Jak pasterz troszczy się o swoją trzodę, gdy jest pośród swoich rozproszonych owiec, tak Ja zatroszczę się o moje owce i wyratuję je z wszystkich miejsc, dokąd zostały rozproszone w dniu chmurnym i mrocznym” (Ez 34,9-12).
Szymon Matusiak
Źródła:
Biblia, edycja Brytyjskiego i Zagranicznego Towarzystwa Biblijnego („Biblia Warszawska”)
Steven Hassan, Psychomanipulacja w sektach, Wydawnictwo „Ravi”, Łódź 1999.
Robert Jay Lifton, Totalitaryzm ideologiczny, artykuł z Internetu, http://www.psychomanipulacja.pl/art/totalitaryzm-ideologiczny.htm
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|