Co nam szkodzą homoseksualiści ?
Z pytań do Dave'a Hunta
Co nam szkodzą homoseksualiści?
Napisał pan kiedyś: „Prostytutki i homoseksualiści niszczą życie wielu, wielu milionów młodych ludzi”. O co właściwie panu chodzi? Dla mnie taka wypowiedź nic w zasadzie nie znaczy. Gdybym chciał się podzielić pańskim artykułem z jakimś niewierzącym homoseksualistą, nie jestem pewien, czy nie musiałbym usilnie przekonywać go, że nie zalicza się pan do szeregu wojujących z homoseksualizmem.
„Do szeregu wojujących z homoseksualizmem?” Dlaczego „wojowaniem” nazywa się zwracanie komuś uwagi z miłości i zatroskania, że dał się usidlić i zniewolić błędnym i zgubnym przekonaniom? Dlaczego tzw. „geje” stają się uprzywilejowaną mniejszością, która żąda od pozostałych 98% społeczeństwa, aby zmieniło swe zasady moralne i traktowało ich jak normalnych ludzi, a od rządu, podmiotów gospodarczych, a nawet kościołów wymaga specjalnego, uprzywilejowanego traktowania? Powiedziałbym, że to raczej homoseksualiści wojują z nami!
Jeśli idzie o sformułowanie „niszczą życie”, to zwrócę uwagę, że po pierwsze, homoseksualiści czynią to poprzez wciąganie kolejnych osób w swój styl życia - nader wyniszczający fizycznie. Podam tylko niektóre dane statystyczne. Średnia długość życia mężczyzn żonatych prawie dwukrotnie przewyższa średnią długość życia homoseksualistów: 75 do 39. Tylko 1% homoseksualistów dożywa wieku emerytalnego (65 lat). Średnia długość życia kobiet zamężnych to 79 w porównaniu z 45 wśród lesbijek. Homoseksualiści 87 razy częściej popełniają samobójstwa i 23 razy częściej umierają na zawał. Stanowią też blisko 90% chorych na AIDS. Homoseksualista jest tysiąckrotnie bardziej narażony na zarażenie wirusem HIV niż heteroseksualista. Śmiertelne zagrożenia dla zdrowia jak analizm, czy coprofilia są wśród homoseksualistów powszechne. 37% homoseksualistów praktykuje sadomasochizm. Mógłbym podawać kolejne, jeszcze bardziej szokujące dane, ale powyższe wystarczą chyba, aby uznać homoseksualizm za szkodliwy nawet z czysto humanitarnego i społecznego punktu widzenia. Tak - homoseksualiści niszczą życie fizyczne, i własne, i innych!
Po wtóre, homoseksualiści niszczą życie z moralnego - a zatem wiecznego - punktu widzenia, wciągając innych w swój grzech. Maleńka 2-procentowa mniejszość homoseksualna jest odpowiedzialna za od 1/3 do 1/2 wszystkich przypadków seksualnego wykorzystywania dzieci. Podstawowym celem National Gay Task Force (Krajowego Komitetu Gejowskiego) jest zniesienie karania za współżycie z osobami poniżej pewnej granicy wieku. Z dotychczas prowadzonych, szeroko zakrojonych badań wynika jasno, że przeciętny homoseksualista wykorzystuje seksualnie 7,5 razy więcej chłopców niż heteroseksualny pedofil dziewczynek!
Chrystus powiedział: „Wszystkich, których miłuję, karcę i smagam; bądź tedy gorliwy i upamiętaj się” (Obj 3,19). Aktem naszej miłości do homoseksualisty będzie napomnienie go, a nie „akceptowanie” go. Jeśli prawdziwie kochamy te zagubione dusze, będziemy kierować je ku Pismu, które ich grzeszne zboczenie nazywa obrzydliwością w oczach Bożych. I będziemy ich naciskać, aby porzucili praktykę równie nienaturalną jak śmiertelnie niebezpieczną, która może im przynieść tylko wyrzuty sumienia, a w końcu przedwczesną i bolesną śmierć.
(za uprzejmą zgodą Wydawców).
Od redakcji:
Nurt psychologii chrześcijańskiej głosi, że można poprzez terapię zmienić zachowanie człowieka (w tym również homoseksualisty), wyprowadzić go z niewłaściwej drogi na właściwą. Zakłada również, że każdy człowiek jest dzieckiem Bożym i jedyne, co musi zrobić, to zmienić swoje złe nawyki. W tym właśnie mają pomóc psycholodzy - doradcy. Terapie takie wręcz odciągają grzesznika od potrzeby radykalnej zmiany życia poprzez pokutę i odwrócenie się od grzechu na rzecz powolnego procesu zmian w zachowaniu, prowadzących do uwolnienia od grzesznych pożądliwości. Psychologowie - doradcy pełnią w tym wypadku rolę narzędzi w ręku Boga (duszpasterzy), którymi się On rzekomo posługuje w czasie seansu psychoterapeutycznego. Niestety taka droga prowadzi donikąd, ponieważ nie jest zgodna z Pismem Świętym.
Pismo Święte mówi, że nie można naprawić starego życia, a grzesznik nie jest dzieckiem Bożym. Człowiek grzeszny jest martwy duchowo. Zmiana pewnych zwyczajów i zachowań nie zmienia statusu tego człowieka w oczach Boga. Jest na wieki potępionym buntownikiem, jeśli się nie opamięta. Dlatego najlepsze, co możemy robić dla grzesznika, to opowiedzieć mu ewangelię, aby mógł uwierzyć i przez wiarę otrzymać od Boga nowe życie w Chrystusie. To właśnie Bóg daje moc, aby przez wiarę w odkupieńczą śmierć Jezusa stać się dzieckiem Bożym oczyszczonym od grzechu krwią Jezusa Chrystusa. Jezus Chrystus jest drogą, prawdą i życiem (Ew. Jana 14,6).
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|